Martha Marcy May Marlene - film o ucieczce z eskty

„Martha Marcy May Marlene” porusza trudny problem, o którym mało wiemy

Aktualizacja: 26.03.2012 08:59 Publikacja: 26.03.2012 00:11

Elizabeth Olson (z lewej) jako Martha i Sarah Paulson w roli siostry tytułowej bohaterki. Film już n

Elizabeth Olson (z lewej) jako Martha i Sarah Paulson w roli siostry tytułowej bohaterki. Film już na naszych ekranach

Foto: Imperial Cinemax

Na czołówki gazet trafiają co jakiś czas informacje o zbiorowych samobójstwach członków sekt. W ciągu ostatnich trzydziestu kilku lat 900 osób zabiło się w gujańskiej dżungli, 80 – na Filipinach, 500 – w Ugandzie, ponad 50 – w Kanadzie i Szwajcarii. W 1997 roku milicja ukraińska udaremniła samobójstwo 700 członków Białego Bractwa. To skrajne przypadki. Na co dzień są tragedie rodzin, których najbliżsi nagle znikają, zrywając kontakt ze wszystkim, co dotąd było ich światem.

Ucieczka z farmy

„Martha Marcy May Marlene" Seana Durkina jest próbą wejścia w psychikę osoby, która trafiła do sekty. Po latach, oszołomiona agresją, której nagle stała się częścią, postanowiła wyzwolić się spod wpływu swojego guru. W pierwszych scenach młoda dziewczyna ucieka z położonej wśród lasów farmy. Przerażona dzwoni do siostry, której nie widziała od lat. Nagle znajduje się w zasobnym domu w Connecticut, wśród przyjaznych ludzi. Ale sama jest jak przestraszone, ranne zwierzę.

– Nie zależało mi na odtwarzaniu ideologii sekty – mówi mi reżyser Sean Durkin. – Nie interesowało mnie też, jak Martha trafiła do sekty. Ludzie trafiają tam z różnych powodów. Ważniejsze było dla mnie pytanie, co się z nią stało na farmie, jak mogła uciec i jakie ślady w jej psychice pozostawił tamten czas.

W retrospekcjach, fragmentach wspomnień, Durkin pokazuje proces uzależniania.

– Różni guru mają rozmaite ideologie, ale stosują te same metody podporządkowywania sobie ludzi – twierdzi reżyser. – Rozmawiałem z osobami, którym udało się wyrwać z sekt. Wmawiano im tam, że wszystko, co przeżyli wcześniej, było nieważne, zakłamane. Przeszłości nie ma. W komunach na ogół nie wolno mieć zegarków, kalendarzy – niczego, co pozwala śledzić upływ czasu. Liczy się tylko chwila obecna.

Durkin pokazał, jak dokonuje się pranie mózgu. Pierwszy etap to oczarowanie. Patrick, przywódca sekty, mówi nowo przybyłym o życiu w zgodzie z naturą, przyjaźni, wspólnocie, pięknie chwili. Potem przychodzi manipulacja: rozbicie czyjejś osobowości i zbudowanie jej od nowa, już według zasad sekty. Każda metoda jest dobra: nawet zastraszanie i agresja.

Uzależnienie

– Opuszczając komunę, Martha nie do końca zdaje sobie sprawę, gdzie była – mówi Durkin. – To jest coś podobnego do uzależnienia od narkotyków, alkoholu, do godzenia się na przemoc domową.

A więc Martha z dawnego życia? Marcy May z sekty? Czy Marlene? Kim jest bohaterka? Przeżywa kryzys tożsamości. Nie pamięta przeszłości, nie ma teraźniejszości, nie widzi przed sobą przyszłości. Niesie w sobie poczucie pustki, lęk i potworne, wyniszczające poczucie winy. Zachowała tylko tyle z dawnych zasad, by obudził się w niej sprzeciw wobec zbrodni: nie uwierzyła słowom Patricka, że śmierć przynosi ofierze dobro i wyzwolenie.

Mimo cierpliwości siostry, która bardzo chce jej pomóc, Martha nie potrafi się jednak odnaleźć. Degrengolada jej systemu wartości poszła za daleko. Zmiany w psychice są ogromne. Sean Durkin zrealizował zresztą dość przewrotny film. Martha stale mówi o wspólnocie i oddaniu. Tymczasem widzi, że małżeństwo jej siostry, niby dobre, bardziej sprawia wrażenie układu niż rzeczywistego, pełnego miłości związku.

Siostra bliźniaczek

Marthę świetnie zagrała Elizabeth Olsen, młodsza siostra słynnych bliźniaczek Mary-Kate i Ashley.

– Ta rola dla niedoświadczonej aktorki to niemal cud – przyznaje „Rz" Elizabeth, która dotąd miała niewiele filmowych doświadczeń. – Nigdy wcześniej nie dostałam równie dobrego scenariusza. Na planie przez cały czas pilnowałam się, żeby nie przesadzać z grą. Nie chciałam, żeby Martha została odebrana jako wariatka. Rozumiałam jej nieprzystosowanie do życia. Znałam osoby uzależnione może nie od kultu, ale od rodziny, sławy, własnych ambicji.

„Martha Marcy May Marlene" jest obrazem ciekawym, nie bez powodu Sean Durkin dostał za reżyserię nagrodę na festiwalu Sundance – prestiżowej imprezie promującej kino niezależne, ambitne i oryginalne.

Na czołówki gazet trafiają co jakiś czas informacje o zbiorowych samobójstwach członków sekt. W ciągu ostatnich trzydziestu kilku lat 900 osób zabiło się w gujańskiej dżungli, 80 – na Filipinach, 500 – w Ugandzie, ponad 50 – w Kanadzie i Szwajcarii. W 1997 roku milicja ukraińska udaremniła samobójstwo 700 członków Białego Bractwa. To skrajne przypadki. Na co dzień są tragedie rodzin, których najbliżsi nagle znikają, zrywając kontakt ze wszystkim, co dotąd było ich światem.

Pozostało 88% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu