Przyczyną był skandal, który wywołali dziennikarze gazety w związku z głośną sprawą uprowadzenia w 2002 roku trzynastoletniej Milly Dowler. Przez sześć miesięcy, zanim znaleziono jej zwłoki, rodzice żyli nadzieją, iż uda się córkę odnaleźć całą i zdrową, ponieważ wiadomości z jej telefonu były systematycznie usuwane.
Nie wiedzieli wówczas, że robią to hakerzy opłacani przez redakcję tabloidu, która w ten sposób pozyskiwała informacje o zaginionej. Sprawa wyszła na jaw w trakcie śledztwa, był to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Na jaw wyszło bowiem, że „News of the World" całymi latami zlecał włamania na konta mailowe i skrzynki głosowe telefonów znanych osobistości świata polityki, kultury i sportu oraz ofiar wypadków i morderstw.
Szacuje się, iż podsłuchy założono łącznie blisko czterem tysiącom osób. Rozmiary skandalu okazały się tak duże, iż zagrożony poczuł się sam właściciel „News of the World", magnat medialny Rupert Murdoch. Ostatecznie do odpowiedzialności pociągnięto jedynie dwanaście osób – policjantów, dziennikarzy i redaktor naczelną gazety. Film opisuje dziennikarskie śledztwo w sprawie tej afery.
Złe wieści
PONIEDZIAŁEK | 22.35 | CANAL+