W polskim kinie lat 60. i 70. XX wieku była niezwykłym zjawiskiem. Wczoraj zmarła w domu opieki w Palmirach. Filmy „Matka Joanna od Aniołów" i „Pociąg", przyniosły jej międzynarodową sławę i uznanie. A jednak, podobnie jak Brigitte Bardot czy Greta Garbo, zrezygnowała z aktorstwa w najlepszym okresie kariery. Mówiła, że nigdy tej decyzji nie żałowała, bo podejmowała kolejne wyzwania.
Zobacz zdjęcia na stronie
W wywiadzie jakiego udzieliła mi z okazji 80 urodzin przyznała: - Nigdy nie żałowałam, że pożegnałam się z aktorstwem. Żal łączyłby się z goryczą i niczego by nie zmienił. Aktorstwo traktuję jako bardzo ważny etap w życiu. Oddałam mu ogromnie dużo, ale w którymś momencie zrozumiałam, że nie daje mi ono szans na pełną samorealizację. Nie wyczerpuje wszystkich zainteresowań. Bałam się, że w którymś momencie mogę odczuć wewnętrzną pustkę, i postanowiłam zmienić swoje życie. Pomogła mi w tym filozofia Wschodu, podróże i medytacje. To nauczyło mnie spojrzenia w głąb siebie.
Zafascynowana medycyną i filozofią Dalekiego Wschodu założyła w 1977 roku Akademię Życia, którą kierowała dziesięć lat. Wraz z Markiem Kotańskim wystosowała wówczas do parlamentu petycję podpisaną przez pół miliona Polaków przeciw brutalności i agresji w programach telewizyjnych.