Reklama

Wygrywa Hollywood, przegrywa kino

Western w śniegu i science fiction na Marsie to zdobywcy najważniejszych Złotych Globów.

Aktualizacja: 11.01.2016 17:13 Publikacja: 11.01.2016 16:47

"Marsjanin", reż. Ridley Scott, otrzymał nominacje w kategoriach najlepszy film, scenariusz adaptowany, najlepsza pierwszoplanowa rola męska, makijaż i stylizacja fryzur, efekty dźwiękowe i montaż dźwięku

Foto: materiały prasowe

„Zjawa" Alejandro Gonzaleza Inarritu i „Marsjanin" Ridleya Scotta, do tego odtwórcy głównych ról w tych filmach: Leonardo DiCaprio i Matt Damon – triumfatorami tegorocznych Złotych Globów.

W „Zjawie" za 135 mln dolarów poharatany przez niedźwiedzia i pozostawiony przez kompanów na pastwę losu traper walczy o przetrwanie w Południowej Dakocie. Został zdradzony, ale chce przeżyć, żeby zemścić się na człowieku, który zabił jego syna.

W „Marsjaninie" (100 mln dolarów) astronauta w czasie burzy piaskowej na Marsie zostaje uderzony przez antenę. Załoga odlatuje na Ziemię, uznając, że zginął. A on odzyskuje przytomność i mając zapas jedzenia na 300 dni, podejmuje próbę przetrwania czterech lat, do czasu następnej ekspedycji, która mogłaby go zabrać do domu.

Złote Globy w kategorii najlepszych filmów dramatycznych i komediowych dostały więc opowieści o przetrwaniu. Widać musimy się upewniać dzisiaj, że człowiek potrafi. Że przeżyje w każdych warunkach, stawi czoło złej przyrodzie, okolicznościom i złym ludziom.

Takie opowieści wspierają nieprawdopodobna technika, rozmach produkcyjny, perfekcyjna realizacja. I wygrywa przemysł, a przegrywa poważna rozmowa z widzem. Hollywood potrafiło docenić ją jeszcze kilka lat temu, dając laury takim filmom, jak „To nie jest kraj dla starych ludzi", „The Hurt Locker. W pułapce wojny", „Jak zostać królem", „Zniewolony. 12 Years a Slave". Przegrywa kino, które testuje kondycję człowieka, nie tylko jego siłę, lecz także słabości.

Reklama
Reklama

„Steve Jobs" nie dostał nawet nominacji, „Spotlight" — rewelacyjny film o dziennikarzach, którzy ujawnili proceder molestowania dzieci przez księży – przegrywa ze „Zjawą", a „The Big Short" – błyskotliwy film o manipulacjach bankowych poprzedzających kryzys finansowy 2008 r. – z „Marsjaninem". Widocznie znów musimy się przekonywać, że jesteśmy niezwyciężeni.

Złote Globy – nagrody zagranicznych dziennikarzy akredytowanych w Los Angeles – są poważnym testem przed Oscarami. Czy członkowie Akademii, idąc śladem krytyków, też opowiedzą się za krzepiącymi hitami? Leonardo DiCaprio to znakomity aktor, powinien był dostać Oscara za masę ról, więc może akademicy pójdą śladem Globów i wreszcie uhonorują go za zagranie trapera z wielką brodą, który na ekranie mówi po indiańsku i złowrogo marszczy czoło?

Hollywood ma swoje prawa i musi bronić biznesu. Dobrze, że kino niepokojące, niejednoznaczne wciąż wygrywa w kategorii najlepszego filmu zagranicznego. I wydaje się, że to znów będzie rok Europy Wschodniej. Po ubiegłorocznym sukcesie „Idy" Pawła Pawlikowskiego teraz Złoty Glob dostaje oświęcimska opowieść o zachowaniu godności w nieludzkich czasach: „Syn Szawła" Węgra Laszlo Nemesa. Sztuka to nie dawanie prostych odpowiedzi, lecz zadawanie trudnych pytań.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama