Udało się panu uciec od polityki w trakcie Europejskiego Kongresu Finansowego?
Kongres jest poświęcony finansom, a finanse są w jakiejś części związane z polityką: reakcja giełdy, rynków finansowych, przewidywania. Więc w pewnym sensie jest to powiązany świat.
Pytam nie bez powodu, bo zanim przejdziemy do tego, jak zmienia się model polskiej gospodarki, pojawia się pytanie, jak mocno polityka i geopolityka wpływają na te zmiany i ich tempo?
Geopolityka jest tu bardzo ważna, wytycza nowe kierunki, które dostrzegamy. Jako państwo powinniśmy, a nawet musimy się do nich dostosować. Myślę tu o zmianach związanych z tym, że skończył się okres renty pokoju, w którym europejskie społeczeństwo rozwijało się, ponosząc relatywnie mało wydatków na zbrojenia, na szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Z drugiej strony są trendy krajowe związane np. z demografią. W Polsce skończył się już też okres renty demograficznej, gdy nowe pokolenia, nowe grupy pracowników zasilały rynek. Jesteśmy w okresie, w którym będziemy obserwowali spadek liczby osób wchodzących na rynek pracy. To ogromne wyzwanie dla naszej gospodarki.
Coś się kończy, a jednocześnie w takim razie coś musi się zacząć. Wobec tego jaką gospodarką będziemy mieli za lat kilka, w którą stronę idziemy, jeżeli chodzi o zmianę naszej prosperity?
Najpierw musimy się zastanowić, w jakim miejscu jesteśmy. To miejsce jest definiowane przez poziom innowacyjności czy poziom konkurencyjności polskiej gospodarki. Niestety od wielu lat poziom konkurencyjności polskiej gospodarki jest bardzo niski, daje nam 40.–41. pozycję w świecie. Podobnie nie najlepszy jest poziom efektywności polskiej gospodarki w zakresie innowacji. Daleko nam do europejskiego lidera, czyli Szwajcarii. Jeżeli spojrzymy tylko na obraz Unii Europejskiej, to także daleko nam do lidera, którym jest Dania. W zakresie innowacyjności gospodarki jesteśmy na piątym miejscu od końca wśród krajów Unii Europejskiej. Wynika to też m.in. z tego, że od kilku lat poziom inwestycji w Polsce jest bardzo niski w stosunku do PKB, w ostatnich latach spadł poniżej 16 proc., do 15,9 proc. To poniżej średniej unijnej, która wynosi 21,2 proc., i poniżej gospodarek, które się rozwijają.
Wyzwaniem dla nas jest demografia, podniesienie efektywności i wydajności. To jest też szansa dla polskiej gospodarki na inwestowanie w innowacje. Po to, by polscy przedsiębiorcy osiągali jak największy poziom wydajności, żeby móc konkurować na obecnych i na nowych rynkach, które się powoli otwierają czy mogą otworzyć przed polską gospodarką. To rynki bliskowschodnie lub też atrakcyjne, ale trudne pod względem ryzyka, rynki afrykańskie.
Wcielę się w rolę adwokata diabła. Bo od kilkunastu miesięcy właściwie nie ma miesiąca, aby przedstawiciele rządu, ale również przedstawiciele sektora finansowego, nie mówili o tym, że inwestycje mamy na bardzo niskim poziomie i potrzebujemy bardzo pilnie ich wzrostu. Ale od samych słów inwestycji nam nie przybędzie. Co zrobić w praktyce, aby poziom inwestycji był większy i byśmy nie mieli wyników poniżej średniej unijnej?
Wiele już zrobiono, co nie ma jeszcze odzwierciedlenia w statystykach inwestycyjnych, bo proces inwestycyjny i jego przygotowanie są dość długie. Natomiast nakłady inwestycyjne są na ostatnich etapach. Pamiętajmy o tym, że Krajowy Plan Odbudowy (KPO) był w Polsce bardzo opóźniony. W tej chwili nabrał wielkiego przyspieszenia. To są ogromne pieniądze. Tylko Bank Gospodarstwa Krajowego dysponuje w ramach KPO prawie 140 mld zł. Te pieniądze są w tej chwili rozpisywane dla samorządów na zieloną transformację miast, dla firm energetycznych, które inwestują w transformację energetyczną w nowe, odnawialne źródła energii, jak morskie farmy wiatrowe. W ostatnim czasie podpisujemy dużo umów, na duże kwoty, sięgające kilku, nawet kilkunastu miliardów złotych, szczególnie w obszarze energetyki. To jest dobra przesłanka do tego, że w najbliższym czasie będzie widać w statystykach odbicie inwestycyjne. Teraz jest montaż finansowy, a za chwilę będą procedury zamówień, zakupowe i będzie widać wzrost w nakładach inwestycyjnych.
Jednak środki z KPO musimy wydać w określonym czasie. Zakładając, że zrobimy to z sukcesem, wszystko wydamy na inwestycje. Co potem?
Tu chciałbym powiedzieć o dużej roli instytucji finansowych, które mogą wspierać i wspierają przedsiębiorców w ich rozwoju, udzielając finansowania. Przed nami są duże projekty infrastrukturalne, takie jak na przykład budowa elektrowni atomowej, która będzie wymagała montażu finansowego i zaangażowania kilkunastu dużych instytucji finansowych. To także będą nakłady na gospodarkę. To jeden element. Drugi: przykładowo Bank Gospodarstwa Krajowego, jako polski bank rozwoju, ma również swoje ramię inwestycji kapitałowych, gdy wspiera przedsiębiorców na różnych stadiach rozwoju: zarówno początkowych, jak i tych, gdzie można już skalować swoją działalność, wchodzić na nowe rynki. Chcemy zwiększyć nasze zdolności w tym obszarze do poziomu do 30 proc. kapitału banku, tak żeby oprócz tej części kredytowej i gwarancyjnej wspierać również bezpośrednio przedsiębiorców, dostarczając im kapitał.
—not. jer
Partner rozmowy: Bank Gospodarstwa Krajowego