Członkowie PSM zwracają uwagę, że akceptując giełdy samochodowe, budżet państwa traci rocznie około 330 mln zł podatku VAT oraz bliżej nieokreśloną kwotę z podatku dochodowego. Na giełdach ponad połowę klientów stanowią przedstawiciele warsztatów (47 proc.) i sklepów (8 proc). Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych, podaje, że przeciętna wartość transakcji na giełdzie wynosi 462 zł.

– Ta suma przemnożona przez liczbę klientów i stoisk daje dla jednej tylko giełdy w Słomczynie obroty rzędu 2,6 miliona dziennie. Ponieważ takich sesji giełdowych jest w roku 50, kwota rośnie już do 130 mln zł. Kilkanaście podobnych giełd w całej Polsce osiąga więc rocznie obroty w wysokości 1,5 miliarda złotych – twierdzi szef SDCM. Dodaje, że wraz z lokalnymi targowiskami i składowiskami starych samochodów nierejestrowany handel częściami ma wartość 2 miliardów złotych rocznie.

W ankiecie PSM ponad 92 proc. pytanych sprzedawców przyznało, że pracuje na giełdzie przynajmniej raz na dwa tygodnie. Co piąty handlowiec z giełdy prowadzi własny sklep, 16,5 proc. sprzedających to właściciele warsztatów. Z ankiety SDCM wynika, że niemal połowę produktów oferowanych na giełdach stanowią rzeczy używane. To zaś oznacza, że działalność szarej strefy stanowi zagrożenie dla stanu technicznego pojazdów oraz bezpieczeństwa jazdy.

Na giełdzie nikt nie przestrzega zakazu sprzedawania części, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu ruchu lub negatywnie wpływa na środowisko.