To pierwsza reakcja KNF na pismo prezesa giełdy Ludwika Sobolewskiego, które trafiło do komisji tego samego dnia. Treść dokumentu nie została ujawniona, jednak wcześniej prezes GPW oznajmił, że poruszy w nim sprawę wypowiedzi analityków na temat ostatnich spadków na giełdzie. Jego zdaniem część opinii ocierała się o manipulację. – I jest to raczej eufemizm – dodał w trakcie rozmowy w Radiu PIN we wtorek.
Sprawa ta musi być dla prezesa giełdy szczególnie ważna, ponieważ w trakcie radiowego wywiadu nie przebierał w słowach. – Są ludzie na naszym rynku, którzy mają parcie na szkło i media drukowane. Czasem dochodzi do zupełnie nieodpowiedzialnych wypowiedzi – grzmiał.
O kogo dokładnie chodzi, nie wyjaśnił. Dodał natomiast, że jego zdaniem rynek kapitałowy jest w Polsce jeszcze niedojrzały i czarne scenariusze kreślone przez ekspertów mogą wywołać paniczne reakcje niedoświadczonych inwestorów, którzy na dużą skalę umarzają jednostki uczestnictwa w TFI. Według szacunków „Rz”, saldo wpłat i umorzeń w funduszach inwestycyjnych może wynieść w styczniu minus 5 mld zł.
Wydaje się jednak, że te argumenty nie trafiły do przekonania KNF. Wprawdzie Łukasz Dajnowicz zastrzegł, że komisja ciągle analizuje pismo, ale zdystansowany ton jego komentarza sugeruje, iż nadzór nie zamierza szybko pochylić się nad tą sprawą.
Może to być o tyle zaskakujące, że instytucja kierowana przez Stanisława Kluzę dała się wcześniej poznać jako obrońca drobnych inwestorów. W połowie zeszłego roku KNF wydała wojnę nierzetelnym reklamom, w których TFI przedstawiały kokosowe zyski, jakie czekają na klientów, nie informując przy tym wyraźnie o ryzyku związanym z inwestowaniem na giełdzie. Podobne działania KNF zapowiedziała niedawno w stosunku do banków i ubezpieczycieli.