Polska branża dystrybucji stali w porównaniu z krajami Europy Zachodniej wciąż jest bardzo rozdrobniona. Największe spółki handlowe mają najwyżej po kilka procent rynku.
– Konsolidację utrudnia to, że wiele firm jest nadal kierowanych przez ludzi, którzy je tworzyli od podstaw. Trudno im pogodzić się z myślą, że stracą wpływ na rozwój swoich przedsiębiorstw. Negocjacje w takiej sytuacji są bardzo trudne – przyznaje Robert Wojdyna, prezes i współwłaściciel Konsorcjum Stali.
Jego firma łączy się właśnie z Bodeko. To największa transakcja, do jakiej doszło w ubiegłym roku. Po zakończeniu fuzji, co ma nastąpić na przełomie drugiego i trzeciego kwartału, łączne obroty przedsiębiorstwa znacznie przekroczą miliard złotych, co zapewni mu pozycję w ścisłej czołówce dystrybutorów. Robert Wojdyna przyznaje, że uzgodnienie warunków połączenia nie było łatwe.
– Jako osobno działające firmy ostro ze sobą konkurowaliśmy. Dlatego przed rozpoczęciem negocjacji musieliśmy pokonać wzajemne animozje. Sukces fuzji jest dla nas najważniejszym wydarzeniem ubiegłego roku – podkreśla szef Konsorcjum Stali.
Latem ubiegłego roku giełdowy Drozapol-Profil ogłosił, że przejmie dużego konkurenta, nie podając jego nazwy. Branża huczała od plotek. Ostatecznie w sierpniu spółka poinformowała, że chodzi o chorzowski TM Steel. Transakcja miała być sfinalizowana w trzecim kwartale. Wydawało się, że jedyną barierą jest zgoda Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.Pogorszenie koniunktury w drugim półroczu 2007 r., spowodowane m.in. gwałtownym spadkiem cen z powodu rosnącego importu, sprawiło jednak, że Drozapol znacząco obniżył swoją ofertę cenową. Właściciele TM Steel nie zaakceptowali jej. Pewna, wydawało się, fuzja została odwołana.Prezes i współwłaściciel Drozapolu Wojciech Rybka zapowiedział później, że zarząd nie rezygnuje z planów akwizycji, ale zaczeka na dobrą okazję, gdy oczekiwania finansowe właścicieli nie będą znacząco odbiegały od realiów rynkowych. Do tego czasu spółka chce inwestować w rozwój sieci handlowej, usługi i serwis.