Z obliczeń „Rz” wynika, że przez ostatnie trzy miesiące trudno było uniknąć strat, zwłaszcza na rynku akcji. Podjęcie dużego ryzyka w zdecydowanej większości wypadków kończyło się źle dla inwestora. I tak po podliczeniu zmian kursów akcji ponad 300 spółek notowanych na warszawskiej giełdzie okazuje się, że od końca stycznia do końca kwietnia tego roku inwestycje tylko w około 30 proc. z nich nie przyniosły strat. Przynajmniej dwucyfrowy zysk przyniosły natomiast inwestycje w papiery 44 spółek, czyli zaledwie 13 proc. wszystkich notowanych na GPW firm. W przypadku największych spółek statystyki są jeszcze gorsze. Ponad 10 proc. można było zarobić tylko na papierach KGHM. Na ogólnie złej sytuacji na giełdzie piętno wciąż odciska exodus klientów z funduszy inwestycyjnych. Niestety, do tej pory luki po nich nie wypełniają inwestorzy zagraniczni, a to wydaje się warunkiem koniecznym, by zmienił się klimat wokół giełdy.
Słabość rynku akcji w oczywisty sposób wpłynęła na wyniki funduszy inwestycyjnych. Średnia zmiana wartości jednostki uczestnictwa w kategorii funduszy akcyjnych wyniosła minus 6,7 proc., wśród funduszy zrównoważonych minus 4,8 proc., natomiast wśród funduszy stabilnego wzrostu – minus 2,8 proc.
Straty, jakie ponieśli inwestorzy kupujący jednostki funduszy akcyjnych, są w zdecydowanej większości wyższe od spadku indeksu giełdowego WIG, który przez trzy miesiące stracił zaledwie 2,2 proc. To głównie efekt pobieranych przez fundusze opłat. Znaczenie ma i to, że w przypadku wycofywania środków przez klientów fundusze nie mają innego wyjścia, jak tylko sprzedawać akcje, zmniejszając w ten sposób wartość swoich aktywów. Na odrobienie wynikających stąd strat potrzeba czasu, a na to trzymiesięczny okres jest zdecydowanie za krótki.
W badanym przez „Rz” okresie niezłe stopy zwrotu przyniosły inwestycje zagraniczne rozliczane w obcych walutach. Trzeba jednak pamiętać, że o ich faktycznej opłacalności decydują relacje walutowe. W ciągu trzech miesięcy złoty umocnił się o około 4,5 proc. w stosunku do euro, a stosunku do dolara – aż o ponad 8 proc. Dlatego o faktycznych zyskach mogą mówić tylko ci inwestorzy, którzy będą wydawać pieniądze lub dalej inwestować w euro albo dolary. W razie powrotu do polskiej waluty zyski natychmiast topnieją albo wręcz zamieniają się w straty.
Wszystkie inwestycje rozpoczęliśmy 31 stycznia tego roku, a efekty podsumowaliśmy 30 kwietnia.