Dzięki odbiciu na światowych giełdach atmosfera podczas zaczynającego się dziś szczytu UE w Brukseli nie będzie aż tak ponura, jak się obawiano jeszcze w ubiegłym tygodniu. Tak czy inaczej, kryzys finansowy stanie się głównym tematem obrad, którym przewodniczyć będzie francuski prezydent Nicolas Sarkozy. Później rozmowy przeniosą się za ocean – na sobotę Sarkozy i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso zostali zaproszeni przez George’a W. Busha do prezydenckiej posiadłości w Camp David w stanie Maryland.
– Olbrzymie kwoty, jakie zostały wpompowane do globalnego systemu finansowego, znacznie poprawiły nastroje inwestorów – przekonuje Mark Robinson, strateg rynków akcyjnych UniCredit CAIB w Londynie. Według różnych szacunków suma ta sięga już 4 – 5 bilionów dolarów. Sama Unia Europejska na rozliczne pakiety ratunkowe przeznaczyła na razie blisko 2 bln euro.
W Europie najmocniej drożały wczoraj akcje banków, których notowania wspierane są przez kolejne plany pomocy. Austriacki Raiffeisen zyskał wczoraj 13,6 proc., a brytyjski Barclays – ponad 14 proc. W ciągu dwóch dni frankfurcki indeks DAX zwiększył się aż o 14,4 proc., i to mimo wczorajszych zapowiedzi ekonomistów, iż Niemcy są na skraju recesji, a przyszłoroczny wzrost gospodarczy może oscylować wokół zera. Brytyjski FTSE wzrósł od poniedziałku o 11,8 proc. Podobnie było w USA – Dow Jones w dwie sesje odrobił 10,2 proc., choć wczoraj Ameryka zamknęła dzień na czerwono – DJ po poniedziałkowym wzroście stracił 0,82 proc., a technologiczny Nasdaq – 3,54 proc.
Warszawski parkiet wypadł słabo na tle innych giełd. WIG20 zyskał w dwa dni 5,4 proc. Lepiej od polskiej giełdy radziły sobie pozostałe rynki w Europie Środkowo-Wschodniej. Czeski indeks PX 50, który w piątek stracił blisko 15 proc., w dwa pierwsze dni tygodnia zyskał ponad 18 proc. Tylko wczoraj rumuńska giełda zyskała blisko 14 proc. Po rekordowym 20-proc. spadku w zeszłym tygodniu na dwóch ostatnich sesjach indeks rynków wschodzących zyskał odpowiednio ponad 7 i ponad 6 proc. Jest to największy dwudniowy wzrost w 20-letniej historii tego wskaźnika. Ale np. giełda w Islandii po wznowieniu handlu spadła o ponad 70 proc.– W piątek mieliśmy histerię sprzedaży, teraz widzimy histerię zakupów. Na rynku pojawił się popyt ze strony wszystkich grup inwestorów. Gdy są w euforii, nie patrzą na negatywne sygnały – twierdzi Grzegorz Stępień, makler DI BRE.
– Po masowych spadkach w ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo duże odreagowanie w ujęciu procentowym jest możliwe – mówi agencji Bloomberg Ronald Smith, główny strateg Alfa Banku w Moskwie.