Cały pakiet 700 mld dol. nie zostanie wydany na skupowanie złych długów z rynku nieruchomości, jak to wcześniej planowano – powiedział na konferencji prasowej sekretarz skarbu USA Henry Paulson. Na ten cel zostanie przeznaczona jedynie pierwsza transza – 350 mld dol. Według Paulsona państwo za pośrednictwem TARP (Troubled Asset Relief Program) nadal kupuje złe długi, ale wyda na ten cel jeszcze tylko 60 mld dol., jakie pozostały z pierwszej transzy pomocy.
– Nie jest to najbardziej efektywne wykorzystanie tych środków – wyjaśnił. Jego zdaniem znacznie korzystniejsze dla gospodarki jest wpompowanie pieniędzy bezpośrednio do banków w zamian za akcje preferowane. Nie ukrywał jednocześnie, że samo państwo nie uratuje gospodarki i niezbędny jest udział sektora prywatnego, który mimo kryzysu wcale nie jest w najgorszej kondycji (wyjątkiem są sektor finansowy i motoryzacja).
– Naszym zadaniem jest zachęcenie sektora prywatnego do inwestycji. Musimy zabezpieczyć pieniądze amerykańskich podatników – przekonywał Paulson. Pieniądze nie zostałyby wykorzystane wyłącznie na wsparcie sektora bankowego, ale instytucji finansowych w ogóle. Wsparcie państwa potrzebne będzie również na ubezpieczenie kredytów samochodowych, kredytów na kartach kredytowych czy pożyczek studenckich.
Henry Paulson rozwiał nadzieje, które ożywiła Nancy Pelosi, spiker Izby Reprezentantów, że część z 700 mld dol. zostanie przekazana firmom motoryzacyjnym, które znalazły się na granicy bankructwa. Tyle że obecny sekretarz skarbu nie wyklucza stworzenia kolejnego pakietu ratunkowego. Wcześniej jednak wszystkie pieniądze z pierwszego programu muszą zostać wydane. Powstanie też skrupulatna analiza efektów, jakie przyniosły gospodarce pieniądze podatników.
– Dzisiaj już wiemy, że 700-miliardowy pakiet nieco poprawił nastroje konsumentów, ale jakiekolwiek gospodarcze prognozy stały się jeszcze trudniejsze do sformułowania. Nie jest wykluczone, że nowe środki zostaną umieszczone na gigantycznym rządowym koncie oszczędnościowym lub wydane na infrastrukturę, pomoc dla osób dotkniętych kryzysem, opiekę zdrowotną i oświatę – powiedział Paulson.