Nie uchroniło to jednak spółki przed spadkiem notowań. Na wczorajszej sesji w Londynie akcje AstraZeneca straciły 6,29 proc.
Powód? Szef spółki David Brennan ostrzegł, że w 2009 r. jej obroty będą zaledwie na tym samym poziomie co w 2008 r. – Dokładny wynik jest uzależniony od wpływu globalnych warunków ekonomicznych – dodał.
Jego oświadczenie zniechęciło inwestorów, których nie pocieszył nawet wzrost zysku firmy o 13 proc. w minionym roku. Wynik netto wyniósł 10,5 mld dol. przed opodatkowaniem i był wyższy od oczekiwań. Pozytywnie na sytuację nie wpłynęła też informacja, że AstraZeneca zwiększy o 10 proc. wypłacaną co roku dywidendę, ani zapowiedź zwolnienia ok. 6 tys. osób w ciągu czterech lat. Redukcje mają przynieść rocznie 2,5 mld dol. oszczędności.