Cztery państwowe grupy energetyczne mają kosztowne programy inwestycyjne, których wartość wyniesie od kilkunastu do 50 mld zł. Większość wydatków zamierzają przeznaczyć na budowę nowych bloków w posiadanych elektrowniach i nowych, ekologicznych źródeł wytwarzania energii.
Przedstawiciele spółek przyznają zgodnie, że na czas kryzysu trzeba szukać oszczędności, ale w samych grupach. Natomiast nie można wstrzymywać nowych przedsięwzięć związanych z odbudową mocy w elektrowniach.
Prezes poznańskiej grupy Enea Paweł Mortas przyznaje, że tegoroczny plan inwestycji został nieco zweryfikowany, bo spółka na giełdowym debiucie zarobiła mniej, niż zakładała. – Ale to nie zmienia faktu, że wszystkie przygotowania do budowy bloku elektrowni w Kozienicach będą przebiegały zgodnie z harmonogramem – dodaje prezes Mortas. – Teren już nabyliśmy, gotowe jest studium wykonalności, w tym roku na pewno ogłosimy przetarg na wykonawcę i przygotujemy plac do rozpoczęcia budowy.
Zapewnia, że Enea przeznaczy ok. 0,5 mld zł na modernizację sieci.
Druga co do wielkości grupa Tauron może wydać w tym roku na inwestycje tyle co w zeszłym, czyli ok. 1,8 mld zł. Jedną trzecią tej kwoty przeznaczy na modernizację sieci i potrzeby inwestycyjne spółek obrotu. Wiceprezes ds. strategii Stanisław Tokarski zapewnia, że firma nie ograniczy wydatków na elektrownie, ponieważ po prostu nie ma innego wyjścia – musi budować nowe bloki, bo stare trzeba stopniowo zamykać. W tym półroczu na pewno uruchomi pierwszy z nich – w Łagiszy. Na ten rok zaplanowano również rozpoczęcie budowy kolejnego – w elektrociepłowni w Bielsku–Białej, i przygotowania do inwestycji w Stalowej Woli (chodzi o nowy blok gazowy, który ma powstać wspólnie z PGNiG).