Prywatne zyski, państwowe straty

Brakuje dowodów, że w przypadku odmowy zawarcia umowy opcyjnej przedstawiciele firm byli straszeni przez dilerów borowaniem kolana wiertarką

Publikacja: 26.02.2009 01:15

Zgodnie ze starą prawdą ekonomiczną marzeniem każdej firmy jest, aby straty były uspołecznione, a zyski sprywatyzowane. Marzenie to dość trudno jest zrealizować firmom z sektora prywatnego, bowiem pomysł uspołecznienia strat poprzez dotacje budżetowe napotyka na nieśmiałe protesty podatników i na przeszkody prawne (chociaż przygotowywana ustawa o rekapitalizacji instytucji finansowych takie możliwości znacznie zwiększy).

Prawdopodobnie więc prywaciarzom nie uda się skłonić władz do zapłacenia za ich opcje walutowe. Przeciwko uspołecznieniu w tym przypadku przemawiają trzy ważne argumenty.

Po pierwsze brakuje dowodów, że w sytuacji odmowy zawarcia umowy opcyjnej przedstawiciele firm byli straszeni przez dilerów borowaniem kolana wiertarką.

Po drugie, zgadzając się z twierdzeniem, że banki przy takich umowach oszukiwały firmy, musielibyśmy założyć, że nasi przedsiębiorcy swoją edukację zakończyli w szkołach powszechnych, tworzonych przez ministra Giertycha dla trudnej młodzieży.

I wreszcie po trzecie ku mojemu zdziwieniu lamentowi nad stratami na opcjach nie towarzyszy symetryczna radość z zysków z opcji (widocznie były to „umowy niesymetryczne”).

A przecież do lipca ubiegłego roku opcje przynosiły wysokie, kilkunastoprocentowe zyski.Ale co jest trudne, jeśli nie niemożliwe w przypadku firm prywatnych, okazuje się błahostką dla przedsiębiorstw państwowych. One także spekulowały na opcjach i poniosły straty w wysokości miliarda złotych. I Skarb Państwa te straty pokryje.

Warto przypomnieć, że zasadniczym argumentem za utrzymywaniem własności państwowej, podnoszonym przez partie wrogie prywatyzacji, jest to, że przedsiębiorstwa państwowe mają „strategiczny charakter” (np. nie dostarczają na czas listów albo dokładają do wydobywanego węgla). Jeśli tak jest faktycznie, to firmy te zamiast spekulować, powinny zająć się ową „strategiczną” działalnością.

Ich menedżerowie nie powinni narzekać na brak finansowej motywacji do pracy. Potwierdza to wiadomość, że zarząd Kompanii Węglowej, jedynej spółki górniczej, która ubiegły rok zakończyła stratą, postanowił podnieść wynagrodzenia swoich członków o 7 proc.

Nie wiem, jak owa podwyżka została uzasadniona. Niewykluczone, że głównym argumentem było uchronienie Skarbu Państwa przed jeszcze większymi stratami dzięki temu, że kompania opcji nie kupowała.

Zgodnie ze starą prawdą ekonomiczną marzeniem każdej firmy jest, aby straty były uspołecznione, a zyski sprywatyzowane. Marzenie to dość trudno jest zrealizować firmom z sektora prywatnego, bowiem pomysł uspołecznienia strat poprzez dotacje budżetowe napotyka na nieśmiałe protesty podatników i na przeszkody prawne (chociaż przygotowywana ustawa o rekapitalizacji instytucji finansowych takie możliwości znacznie zwiększy).

Prawdopodobnie więc prywaciarzom nie uda się skłonić władz do zapłacenia za ich opcje walutowe. Przeciwko uspołecznieniu w tym przypadku przemawiają trzy ważne argumenty.

Patronat Rzeczpospolitej
Naukowcy też zadbają o bezpieczeństwo polskiego przemysłu obronnego
Ekonomia
E-Doręczenia: cyfrowa przyszłość listów poleconych
Patronat Rzeczpospolitej
Silna gospodarka da Polsce bezpieczeństwo
Ekonomia
Sektor farmaceutyczny pod finansową presją ustawy o KSC
Ekonomia
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę