Na poniedziałkowej aukcji bonów skarbowych popyt wielokrotnie przewyższył podaż.
W przypadku papierów półrocznych inwestorzy złożyli zlecenia na 7,9 mld zł, podczas gdy resort finansów sprzedał je tylko za 1,4 mld zł. Średnia rentowność wyniosła 4,4 proc. Roczne papiery sprzedano za 1,85 mld zł przy popycie ponad 3 mld zł. W ich wypadku rentowność nieco przekroczyła 4,94 proc.
Oznacza to że banki, które stanowią większość kupujących bony skarbowe, zamiast pożyczać pieniądze wolą lokować je w rządowych papierach. Wprawdzie mniej w ten sposób zarabiają, ale mają pewność, że za jakiś czas bank centralny albo rząd papiery wykupi, a pieniądze wrócą na bankowe rachunki.
Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu Publicznego MF, przyznaje, że resort spodziewał się dużego zainteresowania. – Dlatego odwołaliśmy przetarg planowany na 23 marca i zwiększyliśmy wczorajszą pulę – wyjaśnił. – Nie ukrywam, że każda sprzedaż jest koordynowana z bankiem centralnym.
Zdaniem dyrektora takie zainteresowanie inwestorów wynika przede wszystkim z dużej ilości wolnego pieniądza na rynku. – Z naszych szacunków wynika, że w bonach pieniężnych banki mają 13,5 mld zł, a środki na rachunkach wynoszą 27,7 mld zł – mówi Marczak.