Bank Światowy jest kolejną międzynarodową instytucją, która obniżyła prognozy wzrostu dla Polski. W jego ocenie nasz produkt krajowy brutto wzrośnie w tym roku zaledwie o 0,5 proc. Już za rok jednak gospodarka światowa powinna zacząć nabierać rozmachu na nowo.
Jesienią eksperci banku sugerowali, że osiągniemy 4-proc. wzrost, w lutym było to już tylko 2 proc. PKB. Nadal jednak na tle świata wyglądamy nieźle – globalna gospodarka ma się bowiem skurczyć o 1,7 proc.
Weryfikację prognoz dla krajów Europy i świata ekonomiści BŚ tłumaczą pojawiającymi się w dalszym ciągu problemami banków. Ich zdaniem czeka nas nowa fala napięć na rynkach finansowych, co może prowadzić do stagnacji lub spadku w dynamice światowego PKB także w 2010 roku.
Niebezpieczeństwo dla swych prognoz upatrują w powiększającej się luce popytowej. Konsekwencją tego może być bowiem wzrost bezrobocia oraz deficytu fiskalnego zarówno w krajach wysoko rozwiniętych, jak i rozwijających się.
Bank Światowy przedstawił też prognozy dotyczące cen ropy – mają one spaść o ok. 50 proc. w stosunku do 2008 roku. Średnia cena za baryłkę w 2009 roku wyniesie 47 dolarów.