Zdaniem analityków rynku w najbliższym czasie GPW czeka korekta spadkowa silnych wzrostów, przebicie lutowych dołków raczej jednak nie nastąpi. - Jesteśmy prawie po 50-procentowych zwyżkach i wydaje się, że rynki poszły za daleko. W średnim terminie raczej będziemy korygować te wzrosty - twierdzi zarządzający Pioneer Pekao TFI Sebastian Bogusławski.
- Sytuacja makroekonomiczna na świecie pokazuje, że nie można liczyć na istotny wzrost PKB w tym roku, jak i przyszłym. Światowy brak płynności w systemie bankowym negatywnie przekłada się na kredytowanie firm i popyt konsumpcyjny - dodaje Bogusławski.
Na zamknięciu WIG 20 spadł o 6,21 proc. do 1843,20 pkt, a indeks WIG o 5,01 proc. do 29975,36 pkt. Notowania aż 277 spółek obniżył się wobec jedynie 40, które odnotowały wzrost kursu akcji.
Negatywnym liderem WIG 20 była Grupa Lotos tracąc 10 proc., zaś PKN Orlen zniżkował o 8,2 proc. Największemu polskiemu koncernowi paliwowemu nie pomogła nawet wiadomość, że na pewno odnotuje on zysk netto w drugim kwartale tego roku.
- Spadek cen ropy nie ma bezpośredniego wpływu na Lotos i Orlen, jest to jedynie wpływ psychologiczny. Wraz z korektą cen surowców rośnie awersja do ryzyka i pogarsza się nastawienie. Jesteśmy traktowani 'koszykowo' z innymi rynkami wschodzącymi - powiedział Paweł Bartczak z DM BZ WBK.