W rozpoczętej publicznej ofercie akcji Polskiej Grupy Energetycznej (zapisy trwają do 27 października) dla inwestorów detalicznych przeznaczono około 10 proc. akcji. Jeśli się założy, że uda się uplasować papiery spółki po maksymalnej cenie (23 zł), to oznaczać to będzie, że wartość puli dla drobnych graczy może sięgnąć nawet 600 mln zł. Ale wcale to nie jest dużo, patrząc na poprzednie duże oferty.

Do tej pory największą pulę dla inwestorów indywidualnych przeznaczył w 2004 roku PKO BP. Zaoferował akcje indywidualnym inwestorom za ponad 2,1 mld zł stanowiące prawie 28 proc. wszystkich akcji w ofercie. Stopa redukcji w tej transzy sięgnęła 95 proc. Podobnie było z innymi ofertami Skarbu Państwa. Przeciętnie zapisy w ofertach przeprowadzane przez resort skarbu redukowano w 89 proc. – Marka PGE nie jest tak rozpoznawalna jak PKO BP, ale zainteresowanie drobnych inwestorów jest duże, co przy relatywnie niewielkiej transzy przeznaczonej dla nich oznaczać będzie sporą redukcję – ocenia Konrad Łapiński, zarządzający w funduszu Total FIZ. Nie wszystkim uda się kupić tyle akcji, ile będą chcieli. Stopa redukcji znacznie przekracza 80 proc., może nawet 90 proc., dodaje. – Inwestorzy więc będą dokupywali akcje na giełdzie. Debiut będzie z pewnością na plusie, ale czy będzie to 10-proc. czy 20-proc. zwyżka, jest jeszcze za wcześnie rozsądzać – mówi Łapiński.

Konstrukcja oferty PGE pozwala jednak na przesunięcia w transzach dla różnych grup inwestorów. Ale jak pokazuje przykład sprzedaży Pekao z 1998 r., nawet po zwiększeniu o 60 proc. transzy dla drobnych inwestorów ich zlecenia i tak zostały zredukowane.

W związku z tym, że pula dla drobnych graczy jest stosunkowo niewielka, należy oczekiwać dużych redukcji zleceń. Oznacza to, że by kupić pożądaną ilość akcji PGE, trzeba będzie zaciągnąć kredyt. Niektóre banki – jak chociażby Deutsche Bank PBC, BRE Bank, DNB Nord, Alior i Noble Bank – proponują kredyt w wysokości dziesięciokrotności środków własnych. Większe banki proponują mniejsze lewary. Np. PKO BP i Kredyt Bank (500 proc.), a ING (400 proc.). Ostatnio takie duże dźwignie finansowe banki oferowały w 2007 roku.

Ponieważ duże oferty przyciągają duży kapitał, to i zyski z inwestycji są przyzwoite. Dość powiedzieć, że wśród największych ofert publicznych wszystkie przyniosły zysk już podczas debiutu i większego znaczenia nie miała tu koniunktura giełdowa. Wystarczy wspomnieć lata 1997 – 1998, które z pewnością nie należały do najlepszych dla inwestorów. Mimo to przypadające właśnie na te lata oferty akcji KGHM czy Pekao przyniosły podczas debiutu jedną z największych stóp zwrotu wśród ofert Skarbu Państwa. Warto dodać, że pojawienie się dużych spółek w tamtym czasie (w 1998 r. zadebiutowała też TP) sprawiło, że już w kolejnym roku wyraźnie wzrósł poziom indeksów i obrotów na giełdzie.