– Firmy farmaceutyczne dają szpitalom najczęściej na zapłatę za leki aż 74 dni, czyli o 20 dni więcej niż hurtowniom farmaceutycznym i aptekom. Mimo to szpitale dodatkowo płacą rekordowo długo po terminie – średnio 113 dni. Łącznie daje to 187 dni (czyli ponad pół roku) przeciętnego oczekiwania na należności za dostarczone leki – mówi Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes.
A Paweł Szewczyk, prezes wrocławskiego Nettle, zajmującego się m.in. wierzytelnościami szpitali, dodaje: – Producenci sprzętu medycznego przeciętnie czekają jeszcze dłużej, bo 214 – 270 dni.
Dane o zadłużeniu szpitali za trzy kwartały tego roku znane będą pod koniec listopada. Z tych po pół roku wynika, że szpitale miały ponad 9,65 mld długów, w tym ok. 2,3 mld zł wymagalnych, czyli takich, których termin płatności minął.
– Szpitale najczęściej nie płacą regionalnym centrom krwiodawstwa i krwiolecznictwa, potem zalegają z opłatami za energię, wodociągi oraz gaz. W trzeciej kolejności, gdy jest już źle, decydują się na długi wobec koncernów farmaceutycznych i firm produkujących sprzęt medyczny – wymienia Kamil Marcyniuk, menedżer ds. kluczowych klientów w M.W. Trade. Według niego najbardziej zadłużone są szpitale kliniczne. – Trudno wskazać region, w którym sytuacja jest najgorsza. Jedynie szpitale województwa opolskiego wychodzą obronną ręką – dodaje.
Inne firmy analizujące sytuację na rynku medycznym uważają, że szpitale starają się nie zadłużać wobec dostawców mediów, lecz pozwalają sobie na wydłużanie terminu płacenia za leki i sprzęt.