Na rozpoczynającej się dziś konferencji klimatycznej ONZ (COP15) w Kopenhadze sukcesem będzie osiągnięcie politycznego porozumienia w sprawie ochrony klimatu. Zobowiązania finansowe powstaną najwcześniej za kilka miesięcy.
Główny negocjator ONZ ds. klimatu Ivo de Boer spodziewa się, że w Kopenhadze państwa rozwinięte przedstawią jasne zobowiązania zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do 2020 r. Unia Europejska musi określić, czy zwiększy swój cel redukcji z obecnie obowiązujących 20 proc. do 30 proc. Kraje rozwijające się powinny zaś przedstawić propozycje osiągnięcia zrównoważonego rozwoju. – Kopenhaga prawdopodobnie nie przyniesie końcowego porozumienia, ale powinna wyznaczyć mocne zobowiązania do zawarcia później szczegółowej umowy międzynarodowej – uważa Julian Popow z brukselskiej European Climate Foundation.
Zdaniem ministra środowiska Macieja Nowickiego w czasie COP15 najtrudniejsze rozmowy nie będą dotyczyły celów redukcji emisji, tylko zobowiązań finansowych. – Ustanowienie globalnego funduszu klimatycznego będzie najtrudniejszym zadaniem COP15 – mówi „Rz”.
Nasz rząd będzie walczył także o korzystne kryterium dla obliczenia składki na fundusz klimatyczny. Unia Europejska zaproponowała, by w 2020 r. na konto tego funduszu wpływało 100 mld euro. Jeśli za kryterium zostanie wybrana emisja CO2, to roczne zobowiązania dla polskiego budżetu wyniosą ok. 1 mld euro. – Porozumienie w sprawie pomocy finansowej dla krajów rozwijających się powinno powstać w 2010 r. Mam nadzieję, że przed czerwcem – mówi Ivo de Boer.
Drugim celem Polski na COP15 jest utrzymanie możliwości zarabiania na sprzedaży nadwyżki praw do emisji dwutlenku węgla. Polskie uprawnienia (500 mln ton) warte są kilka miliardów euro, ale ich ważność wygaśnie wraz z protokołem z Kioto w 2012 r. W podobnej sytuacji jak nasz kraj są m.in. Rosja i Ukraina.