Zmiana globalnego postrzegania sposobu inwestowania przełożyła się na mocną przecenę na rynkach wschodzących. Ten tydzień wcale nie zapowiada się lepiej.
Obawy o stan finansów europejskich państw, które to obawy zostały podsycone przez niemiecki zakaz krótkiej sprzedaży, na dobre wystraszyły inwestorów. W ubiegłym tygodniu odczuli to szczególnie posiadacze aktywów z krajów wschodzących, uznawanych za najbardziej ryzykowne. Indeks tych rynków spadł o ponad 8 proc., a to oznacza, że był to jeden z najgorszych tygodni w historii. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich 20 lat gorszy tygodniowy wynik wskaźnik zanotował tylko 17 razy.
Tym razem największy negatywny wpływ na indeks miały aktywa południowoamerykańskie – głównie brazylijskie. Tamtejszy wskaźnik giełdowy na koniec tygodnia znalazł się na poziomie z września ubiegłego roku.
Alejandro Creixell, analityk z Bulltick Capital Markets, powiedział agencji Reuters, że zakaz krótkiej sprzedaży wprowadzony przez Niemcy to sygnał dla kapitału spekulacyjnego, że sprawy związane z pomocą zadłużonej Europie nie idą dobrze. Wciąż nie wiadomo co dalej z Grecją, a to prowokuje wyprzedaż ryzykownych aktywów. Inwestorzy zamieniają je na obligacje krajów rozwiniętych, co sprowadza ich rentowność do historycznie niskich poziomów.
Równie mocno taniały aktywa rosyjskie, co nie powinno dziwić zważywszy na fakt, że gospodarka rosyjska, tak jak i brazylijska, oparta jest na surowcach, które w minionym tygodniu także traciły na wartości.