Tonąca w długach Białoruś (ponad 20 mld dol.) cierpi na brak waluty. Dlatego wszelkimi sposobami próbuje uzyskać od Rosji najniższe z możliwych ceny gazu i ropy. A więc takie, jakie płacą rosyjskie firmy i obywatele.

Niedawno zablokowała powstanie Związku Celnego z Rosją i Kazachstanem. W czwartek Aleksander Łukaszenko zapowiedział, że za tanią ropę i gaz zgodzi się na przejęciem przez Rosjan kontroli nad operatorem gazowym Biełtransgaz (zarządza 7200 km rur i 6 magistralami przesyłowymi, połowa należy do Gazpromu). Proponuje też kontrolę nad rafinerią Mozyrską.

Odpowiedział mu dziś wicepremier Igor Sieczin: Przepłaciliśmy już za posiadane 50 proc..Biełtransgazu (cena wyniosła 2,5 mld dol. - przyp.red) Teraz nie ma powodu, by Gazprom kupował pakiet kontrolny tej firmy.

Białoruś winna jest już Gazpromowi 200 mln dol., gdyż samowolnie płaci za gaz cenę z ubiegłego roku - 150 dol./1000 m3 a nie jak wynika z kontraktu - 168,22 dol.

Gazprom już zagroził ograniczeniem dostaw.