Za nami kolejna w tym tygodniu sesja, która nie przyniosła inwestorom odpowiedzi na pytanie, w którą stronę będzie zmierzał warszawski rynek w średnim i długim terminie. Środowe notowania od początku zapowiadały się nijako. Główne indeksy warszawskiego parkietu rozpoczęły dzień na niewielkich minusach. Szybko do głosu doszli jednak sprzedający i pchnęli rynek w dół. WIG20 i WIG traciły przejściowo po ok. 0,5 proc. w porównaniu z wtorkiem. Od akcji uciekali inwestorzy zniechęceni spadkami, które poprzedniego dnia dotknęły giełdę amerykańską.
[srodtytul]Kupujący są za słabi[/srodtytul]
Po kolejnych kilkudziesięciu minutach doszli do głosu kupujący i w krótkim czasie wyciągnęli indeksy na zieloną stronę. Było ich jednak zbyt mało, żeby wskaźniki poszły mocno w górę. Do nabywania akcji w Warszawie nie zachęcała też słaba postawa innych indeksów europejskich, które przez cały dzień poruszały się na minusach. W konsekwencji wskaźniki na GPW przez większą część środowej sesji oscylowały tuż ponad poziomami wtorkowych zamknięć.
Dopiero koniec sesji przyniósł lekką odmianę za sprawą pozytywnego startu notowań za oceanem. W konsekwencji WIG20 zakończył sesję na poziomie 2405 pkt, co było dziennym maksimum. W porównaniu z wcześniejszą sesją indeks zwyżkował o 0,6 proc. Pozytywnie na tle innych spółek z WIG20 wyróżniały się paliwowe Lotos i PKN Orlen, które zyskały odpowiednio: 3,1 i 2,8 proc.
Kiepsko wypadł Cyfrowy Polsat (stracił 1,2 proc.), któremu grozi usunięcie z indeksu (być może będzie musiał ustąpić miejsca Tauronowi). Gorzej od indeksu największych firm radziły sobie WIG (zyskał 0,4 proc.) i WIG80, który zakończył dzień 0,1 proc. na minusie. Obroty na szerokim rynku wyniosły 1,34 mld zł, były więc o 20 proc. większe niż we wtorek.