Eksperci o finansach w polskiej ochronie zdrowia

Samo zwiększenie nakładów nie poprawi jakości i wielkości usług ani efektywności finansowej placówek

Publikacja: 30.08.2010 02:42

Jakub Szulc, wiceminister zdrowia (na pierwszym planie), przyznał, że ministerstwo nie myśli obecnie

Jakub Szulc, wiceminister zdrowia (na pierwszym planie), przyznał, że ministerstwo nie myśli obecnie o wprowadzaniu do ochrony zdrowia konkurentów dla Narodowego Funduszu Zdrowia. W debacie udział wzięli także Łukasz Zalicki, partner Zarządzający Ernst & Young Polska, Maciej Bogucki, koordynator ochrony zdrowia na forum krynickim, Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich oraz Małgorzata Gałązka-Sobotka z rady nadzorczej NFZ

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W ciągu półtora miesiąca Ministerstwo Zdrowia przedstawi pakiet ustaw reformujących system opieki zdrowotnej. Eksperci zaproszeni przez „Rz” zastanawiali się, co powinno się zmienić w systemie organizacji i finansowania ochrony zdrowia, by działała ona bardziej efektywnie.

Przyznali, że samo zwiększenie pieniędzy bez zmian struktury i organizacji systemu nie poprawi jakości usług ani ich standardów. Łatwiej było im nakreślić mapę zagrożeń i działań, jakie trzeba zmienić, niż określić metody zmian.

Część uważa, że podstawowym warunkiem poprawy efektywności jest stworzenie konkurencji dla Narodowego Funduszu Zdrowia. Inni są zdania, że najważniejsze jest stosowanie takich samych zasad kontraktowania dla publicznych i prywatnych placówek. Samorządowcy zaś uważają, że większe uprawnienia powinny mieć samorządy regionalne, tak by ochrona zdrowia odpowiadała bardziej zróżnicowanym potrzebom lokalnych społeczności.

[srodtytul]Mało pieniędzy, zła organizacja[/srodtytul]

– Pieniędzy jest mało, a system jest źle zorganizowany – oceniła prof. Stanisława Golimowska z UW. – Ale to nie oznacza, że jeżeli dodamy pieniądze, to natychmiast będziemy mieli efekty.

Ekonomistka zwróciła uwagę, że rząd powinien zacząć jak najszybciej porządkować ochronę zdrowia, pamiętając, że efekty widać będzie w różnej perspektywie czasu – Państwo powinno dążyć do uzyskania szybkich efektów finansowych. Zwiększenie puli pieniędzy nie musi od razu znaczyć podniesienia składki zdrowotnej. Ważne jest, by istniała powszechność opłacania tej składki, by dotyczyła tych grup, jakie teraz są wyłączone, na przykład rolników. – także teraz potrzebne są inwestycje związane z zarządzaniem systemem, choćby z informowaniem o tym, ilu Polaków i z jakich korzysta świadczeń po to, by udało się zbudować bardziej przejrzysty system w ciągu najbliższych kilku lat. – Ale taki plan inwestycyjny musi być skojarzony ze swoistym projektem zagospodarowania przestrzennego kraju w placówki służby zdrowia – tłumaczyła prof. Golimowska. Jej zdaniem w perspektywie dłuższej. Powinniśmy też stworzyć dodatkowy system profilaktyki i opieki związany ze starzeniem się społeczeństwa.

Małgorzata Gałązka-Sobotka z rady nadzorczej NFZ, wykładowca uczelni im. Łazarskiego w Warszawie, choć przyznaje, że wciąż wydajemy mało pieniędzy z publicznej puli na ochronę zdrowia, to jednak twierdzi: – Nigdzie w świecie nie ma takich pieniędzy, które zaspokoiłyby wszystkie potrzeby pacjentów.

Jej zdaniem, gdy porównamy strukturę wydatków, to widać wyraźnie, że niekorzystnie odstajemy od europejskich rozwiązań. – W Polsce prywatne wydatki pochodzą głównie z oszczędności gospodarstw domowych. A w innych krajach, nawet nowych w UE, standardem są dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne – tłumaczy ekonomistka. – W ich rozwoju w Polsce, w stworzeniu dla nich ram legislacyjnych, upatruję szczególną rolę dla uzupełnienia pieniędzy potrzebnych w ochronie zdrowia.

Jej zdaniem to samorządy jako właściciele powinny bardziej dbać o infrastrukturę czy inwestycje w placówkach ochrony zdrowia

[srodtytul]Najpierw pomysł, potem działania[/srodtytul]

Adam Kozierkiewicz, niezależny ekspert, mówił: – Eksperci, politycy czy rząd dość prosto wymieniają wady obecnego systemu. Ale gdy zaczyna się dyskusja o konkretnych zmianach, pojawia się coraz więcej kontrowersji. Najpierw powinniśmy zdefiniować, jakie chcemy osiągnąć efekty, i odpowiedzieć na pytanie: Po co ten system działa? Czy działa, by szpitale miały się dobrze i nie zadłużały się? Czy działa po to, by poszczególne grupy personelu medycznego dobrze zarabiały? Czy efektywność mierzyć będziemy zadowoleniem pacjentów? Ekspert ma nadzieję, że ministerstwo w najbliższym czasie przedstawi strategię ochrony zdrowia, a potem dopiero dopasowany do niej plan działań naprawczych.

[srodtytul]Niby właściciel, ale bez uprawnień[/srodtytul]

Na niektóre problemy związane z nierównym traktowaniem szpitali publicznych i niepublicznych zwrócił uwagę Krzysztof Tuczapski, wiceszef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Niepublicznych Szpitali Samorządowych: – Nie będzie dobrze w ochronie zdrowia, obojętnie ile by było pieniędzy na opiekę medyczną , jeżeli nie będzie normalności. A nie ma jej, bo są twory, które nie są przedsiębiorstwami ani placówkami budżetowymi, to spzoz.

[wyimek]Nawet jeśli dołożymy pieniądze do systemu ochrony zdrowia, to nie zacznie on lepiej funkcjonować[/wyimek]

Jego zdaniem naprawę systemu powinno się zacząć od przyjęcia nowoczesnej ustawy o lecznictwie, gdzie określone zostaną ramy prawne dla przedsiębiorstwa, jakie świadczy usługi zdrowotne. Teraz placówki ze statutem spzoz nie muszą działać racjonalnie, bo wiedzą, że płatnik – NFZ – nie kupuje u nich świadczeń, kupuje cały szpital. – To jest chore – wskazał i dodał: – Trudno będzie stworzyć lepszy system, jeśli więcej uprawnień polityki zdrowotnej nie dostaną samorządy. Teraz na poziomie kraju decydujemy, że 45 proc. ma być przeznaczone na lecznictwo zamknięte, 20 proc. na leki, a np. 15 proc. na podstawową opiekę zdrowotną. A może w danym regionie powinno być inaczej? Dlaczego nie dać swobody dysponowania środkami publicznymi organom, które najlepiej wiedzą, co na danym terenie jest potrzebne?

Podobnie uważa Marek Wójcik, dyrektor Biura Związku Powiatów Polskich. – Centralne sterowanie powoduje to, że te środki są nieefektywnie wykorzystywane. – Jego zdaniem samorządy, choć są organami założycielskimi dla przychodni i wielu szpitali, to wciąż nie mają rzeczywistych uprawnień właścicielskich.

Jego zdaniem nie można próbować naprawiać systemu ochrony zdrowia w oderwaniu od innych problemów społecznych.

– Jeśli nie rozwiążemy problemu wydłużenia kariery zawodowej i późniejszego przechodzenia na emeryturę, to zwiększać się będą problemy z finansowaniem ochrony zdrowia – zauważył.

[srodtytul]Brakuje konkurencji[/srodtytul]

Na nieco inny aspekt koniecznych zmian zwrócił uwagę Paweł Kalbarczyk, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń: – W ostatnich latach przed kryzysem co roku zwiększała się o kilkanaście procent pula pieniędzy, jakimi dysponował Narodowy Fundusz Zdrowia. Ale nie przyniosło to poprawy efektywności systemu. Większość pieniędzy została spożytkowana na podwyżki płac dla pracowników. Nie przybyło od tego świadczeń. Wszelkie zmiany, które będziemy wprowadzać, muszą być skoncentrowane na tym, aby zwiększyć efektywność systemu. Aby za posiadaną pulę pieniędzy kupować więcej świadczeń.

Paweł Kalbarczyk przytoczył prognozę, z której wynika, iż za pięć lat ok. 140 mld zł wydamy na opiekę medyczną. – Pieniądze prywatne będą stanowiły wciąż jedną trzecią, czyli ok. 50 mld zł, to tyle ile w 2007 roku – dodał. Zdaniem eksperta ważne jest, by w najbliższym czasie pojawiły się przepisy sprzyjające rozwojowi ubezpieczeń zdrowotnych.

– Ich rozwój pozwoli na bardziej efektywne wydawanie prywatnych pieniędzy. Ale po to, by system ochrony zdrowia działał sprawniej, potrzebne są głębsze zmiany. System publiczny jest skupiony na finansowaniu nie świadczeń, tylko zasobów – mówił. Jego zdaniem ochrona zdrowia nie działa efektywnie, bo nie jest kompleksowo zorganizowana. Mamy wyspy, które funkcjonują w oderwaniu od siebie, i konieczne są zmiany, które będą konsolidowały system. Jednym z takich elementów jest wprowadzenie konkurencji między płatnikami. Dziś NFZ jako monopolista nie spełnia dobrze tej roli, którą powinien spełniać płatnik publiczny. Płatnik za świadczenia zdrowotne nie może finansować infrastruktury, musi finansować świadczenia zdrowotne.

Maciej Bogucki, koordynator programu Ochrona Zdrowia na Forum Ekonomicznym w Krynicy przypomniał, że wciąż Polacy mają problem z dostępem do nowoczesnych technologii medycznych i przy debacie na temat poprawy efektywności funkcjonowania systemu należy też o tym pamiętać.

– Gdy zastanawiamy się nad dostępnością do nowoczesnych technologii, to pamiętajmy, jak ważnym elementem finansowym i efektywności leczenia są leki. W Polsce poziom współpłacenia za leki jest niewątpliwie nieakceptowalny. To też świadczy dosyć słabo o poziomie cywilizacyjnym organizacji naszej ochrony zdrowia – uważa ekspert.

[srodtytul]Odwagi, pani minister[/srodtytul]

Według Macieja Boguckiego wiele zmian może natrafić na opór czy niezadowolenie określonych grup społecznych. Jednak to nie powinno być wystarczającym powodem do nieprzeprowadzania zmian. – Odwagi, pani minister, odwagi – zachęcał do działania.

Zdaniem Łukasza Zalickiego, partnera zarządzającego w firmie Ernst & Young Polska, wszyscy uczestnicy systemu (przychodnie, szpitale) zachowują się rozsądnie. – Wykorzystują i odnajdują się w systemie, jaki stworzono – mówi.

Ekspert uważa, że zmiany powinno się zacząć od wprowadzenia konkurencji na rynku płatników. – Narodowy płatnik, który jest monopolistą, nie ma motywacji do dbania o interes pacjenta, do konkurowania o pacjenta, bo jako pacjent nie mamy wyboru – tłumaczył Zalicki. – Wprowadzenie dodatkowego płatnika, który będzie konkurował o pacjentów, o ich pieniądze, o decyzje, gdzie pacjent chce być leczony, zracjonalizuje system. Według niego nie powinniśmy się obawiać gry rynkowej w ochronie zdrowia, pod warunkiem że Ministerstwo Zdrowia będzie umiało pełnić rolę sprawnego i silnego regulatora.

Jednak z wypowiedzi Jakuba Szulca, wiceministra zdrowia, wynika, że resort nie zastanawia się nad wprowadzeniem konkurencji dla NFZ. Jego zdaniem decentralizacja i demonopolizacja płatnika, jakim jest NFZ, możliwa będzie dopiero po uporządkowaniu systemu. – Wszystkie trzy filary ochrony zdrowia: podstawowa opieka, ambulatoryjna oraz specjalistyczna, czyli szpitalna, są finansowane na różnych, odrębnych i niezależnych od siebie zasadach. Nie ma zachęty, by pacjent był właściwie kierowany – mówił.

Jego zdaniem potrzebna jest zmiana organizacji szpitali. Przyznał, że placówki w formie spółek prawa handlowego są lepiej zarządzane. Resort zastanawia się też nad zmianą zasad kontraktowania. – Teraz NFZ, gdyż ma obowiązek kontraktowania świadczeń z wszystkimi publicznymi placówkami, właściwie zachowuje się jak właściciel, a nie jak kontrahent – mówił. Przyznał też, że potrzebna jest większa regionalizacja prowadzenia polityki zdrowotnej. – Jak na propozycje, jakie przygotowujemy, to nie wiem, czy nie mamy za dużo odwagi – stwierdził.

W ciągu półtora miesiąca Ministerstwo Zdrowia przedstawi pakiet ustaw reformujących system opieki zdrowotnej. Eksperci zaproszeni przez „Rz” zastanawiali się, co powinno się zmienić w systemie organizacji i finansowania ochrony zdrowia, by działała ona bardziej efektywnie.

Przyznali, że samo zwiększenie pieniędzy bez zmian struktury i organizacji systemu nie poprawi jakości usług ani ich standardów. Łatwiej było im nakreślić mapę zagrożeń i działań, jakie trzeba zmienić, niż określić metody zmian.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy