Ekonomistka zwróciła uwagę, że rząd powinien zacząć jak najszybciej porządkować ochronę zdrowia, pamiętając, że efekty widać będzie w różnej perspektywie czasu – Państwo powinno dążyć do uzyskania szybkich efektów finansowych. Zwiększenie puli pieniędzy nie musi od razu znaczyć podniesienia składki zdrowotnej. Ważne jest, by istniała powszechność opłacania tej składki, by dotyczyła tych grup, jakie teraz są wyłączone, na przykład rolników. – także teraz potrzebne są inwestycje związane z zarządzaniem systemem, choćby z informowaniem o tym, ilu Polaków i z jakich korzysta świadczeń po to, by udało się zbudować bardziej przejrzysty system w ciągu najbliższych kilku lat. – Ale taki plan inwestycyjny musi być skojarzony ze swoistym projektem zagospodarowania przestrzennego kraju w placówki służby zdrowia – tłumaczyła prof. Golimowska. Jej zdaniem w perspektywie dłuższej. Powinniśmy też stworzyć dodatkowy system profilaktyki i opieki związany ze starzeniem się społeczeństwa.
Małgorzata Gałązka-Sobotka z rady nadzorczej NFZ, wykładowca uczelni im. Łazarskiego w Warszawie, choć przyznaje, że wciąż wydajemy mało pieniędzy z publicznej puli na ochronę zdrowia, to jednak twierdzi: – Nigdzie w świecie nie ma takich pieniędzy, które zaspokoiłyby wszystkie potrzeby pacjentów.
Jej zdaniem, gdy porównamy strukturę wydatków, to widać wyraźnie, że niekorzystnie odstajemy od europejskich rozwiązań. – W Polsce prywatne wydatki pochodzą głównie z oszczędności gospodarstw domowych. A w innych krajach, nawet nowych w UE, standardem są dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne – tłumaczy ekonomistka. – W ich rozwoju w Polsce, w stworzeniu dla nich ram legislacyjnych, upatruję szczególną rolę dla uzupełnienia pieniędzy potrzebnych w ochronie zdrowia.
Jej zdaniem to samorządy jako właściciele powinny bardziej dbać o infrastrukturę czy inwestycje w placówkach ochrony zdrowia
[srodtytul]Najpierw pomysł, potem działania[/srodtytul]
Adam Kozierkiewicz, niezależny ekspert, mówił: – Eksperci, politycy czy rząd dość prosto wymieniają wady obecnego systemu. Ale gdy zaczyna się dyskusja o konkretnych zmianach, pojawia się coraz więcej kontrowersji. Najpierw powinniśmy zdefiniować, jakie chcemy osiągnąć efekty, i odpowiedzieć na pytanie: Po co ten system działa? Czy działa, by szpitale miały się dobrze i nie zadłużały się? Czy działa po to, by poszczególne grupy personelu medycznego dobrze zarabiały? Czy efektywność mierzyć będziemy zadowoleniem pacjentów? Ekspert ma nadzieję, że ministerstwo w najbliższym czasie przedstawi strategię ochrony zdrowia, a potem dopiero dopasowany do niej plan działań naprawczych.