Gdy firma niedawno obchodziła jubileusz półwiecza istnienia, przypomniano wówczas, że państwowe przedsiębiorstwo powstałe w 1959 roku zaczynało od wiercenia studni. Dziś ta spółka pracownicza jest znanym na Pomorzu wykonawcą instalacji wodno-ściekowych i hydraulicznych. Na tle konkurentów wyróżnia się nieprzeciętną ambicją i innowacyjnością. Osiągnięcia zespołu badawczo-rozwojowego wprowadziły już w przeszłości EkoWodrol na wysokie pozycje list rankingowych „Rz” dla przedsiębiorstw unowocześniających swoje produkty.

Dzięki wynalazkowi Mirosława Szustera, jednego z firmowych inżynierów, o pomorskiej firmie zrobiło się głośno w branżowym środowisku w całej Europie. – Zrobiliśmy i opatentowaliśmy wyjątkowy zawór do instalacji ściekowych, który się nie zatyka i jako jedyny spełnia wyjątkowo wyśrubowane europejskie normy – mówi prezes Lech Wojciechowski. Przyznaje, że koszaliński zawór zrobił zamieszanie na najważniejszych specjalistycznych konferencjach i targach. Adam Czyleko, menedżer projektów innowacyjnych, wymienia także inne nowinki wprowadzone przez konstruktorów EkoWodrolu, m.in. kolumny odpowietrzająco-napowietrzające zapewniające ochronę rurociągów i umożliwiające płukanie instalacji w dowolnym kierunku. Obecnie koszalińska spółka jest specjalistycznym, liczącym się wykonawcą wodociągów, kanalizacji, systemów uzdatniania wody i oczyszczania ścieków w całej północnej i zachodniej Polsce. Dysponuje własnym laboratorium i biurem projektowym.

Kryzys obszedł się z EkoWodrolem łagodnie. – Pracowaliśmy akurat pełną parą nad dofinansowanym z europejskiego Funduszu Spójności projektem skoncentrowanym w dorzeczu Parsęty – tłumaczy prezes Wojciechowski. EkoWodrol już planuje zmiany, bo prawdziwy boom na dofinansowywane przez Unię inwestycje infrastrukturalnych w końcu minie. – Przymierzamy się do opuszczenia wygodnego regionu pomorskiego i większej ekspansji. Będziemy oferować nasze usługi w całym kraju – zapowiada prezes Wojciechowski.

Zbigniew Lentowicz