Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała dzisiaj doroczny raport energetyczny — World Energy Outlook 2010. Podkreśla, że choć najgorsza faza kryzysu gospodarczego już minęła, to jeszcze trudno jest przesądzić o jego końcu. Kryzys może mieć jeszcze w najbliższych latach duży wpływ na rynek energetyczny.
IEA przewiduje, że do 2035 roku popyt na energie wzrośnie o 36 proc., ale dokona się on niemal wyłącznie w krajach rozwijających się, czyli poza Europą. To scenariusz uwzględniający zobowiązania do redukcji emisji CO2 jaki zadeklarowały do tej pory wszystkie państwa. Popyt na energię będzie rósł na świecie tylko o 1,2 proc. rocznie, jednak rynek energii elektrycznej będzie rozwijał się znacznie szybciej w tempie 2 proc. rocznie.
Kluczowa rolę na rynku energetycznym odegrają Chiny, zaś wśród surowców — gaz. Kraje nie należące do OECD będą odpowiadały za 93 proc. wzrostu zapotrzebowana na energię w najbliższym ćwierćwieczu. Chiny będą w 2035 roku największym konsumentem energii na świecie, drugi miejsce przypadnie USA.
Wzrośnie zapotrzebowanie na wszystkie paliwa. W produkcji energii elektrycznej w najbliższym ćwierćwieczu nadal będzie dominował węgiel, ale jego udział spadnie z 41 proc.
Udział ropy w konsumpcji energii pierwotnej wykorzystywanej na świecie spadnie, ale nadal pozostanie największy - wyniesie 28 proc. (teraz jest to 33 proc.). Cena baryłki ropy chwilami może dojść nawet do 200 dolarów, Arabia Saudyjska wyprzedzi Rosję w produkcji tego surowca i obejmie pierwsze miejsce. Wzrośnie udział energii atomowej w 2035 r. ma ona stanowić 8 proc. w energii pierwotnej na świecie.