- Ruch danych typu M2M to ruch, w którym w ogóle nie bierze udziału człowiek. Za dekadę na statystycznego mieszkańca ziemi będzie przypadać około pięciu urządzeń podłączonych do sieci, wysyłających i odbierających dane za pośrednictwem infrastruktury operatorów komórkowych – przekonuje [b]Russel Mosburg[/b].
Według wizji Sprinta, która prezentowana jest w laboratorium operatora w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej, z siecią już wkrótce będą łączyć się domowe sprzęty codziennego użytku, jak lodówka czy telewizor (co już się dzieje), przez samochody ([b]Audi[/b] właśnie przedstawiło najnowszy model limuzyny A8 wyposażony w pokładowy hot spot) i banery reklamowe.
[b]Powstaną nowe usługi[/b]
Obawy sceptyków obawiających się wielkiego podłączenia mają zostać rozwiane przez korzyści płynące z podłączenia większości elektroniki w naszym otoczeniu. – Nie wyobrażam sobie, by usługi konstruowane w ten sposób nie były dobrowolne, organizowane na zasadzie opt-in. Myślę jednak, że korzyści z informacji zebranych przez systemy połączonych urządzeń szybko przekonają sceptyków i nie tylko – stwierdził Mossburg.
Zgoda klienta będzie konieczna by skorzystać z rozwiązania, o którym myśli Sprint, a które już jest wykonalne pod względem technicznym. Chodzi o moduły komunikacyjne w samochodach, łączące funkcję rejestratora parametrów jazdy z pozycjonowaniem opartym na GPS. Dane pochodzące z tego urządzenia naniesione na mapę pozwolą np. ubezpieczycielom stworzyć profil kierowcy, określić styl jego jazdy i w zależności od niego zaproponować korzystną (lub nie) stawkę ubezpieczenia. Łączność M2M mają też wykorzystywać osobiste urządzenia monitorujące np. pracę serca lub inne parametry zdrowotne.