Fatalna wtorkowa sesja za oceanem i spadki w Azji sprawiły, że inwestorzy rozpoczynali środę w kiepskich nastrojach. W konsekwencji wszystkie indeksy warszawskiego parkietu otworzyły się na minusie. Podobnie zaczął się handel na innych parkietach naszego kontynentu.
W kolejnych godzinach atmosfera zaczęła się jednak poprawiać, co skutkowało powolnym wzrostem indeksów. Inwestorzy pozytywnie zareagowali m.in. na doniesienia (mimo że były zgodne z oczekiwaniami), że polski PKB w IV kwartale powiększył się o 4,4 proc. rok do roku oraz że deficyt budżetowy w 2010 r. wyniósł tylko 85,4 proc. planu.
Do kupowania akcji zachęcały też pozytywne wiadomości zza oceanu. W lutym amerykańskie przedsiębiorstwa utworzyły 217 tys. nowych etatów. Miesiąc wcześniej przybyło ich 189 tys. Zmiana wskaźnika ADP utwierdziła inwestorów w przekonaniu, że największa światowa gospodarka ma się coraz lepiej.
Te wieści zachęciły inwestorów do większej aktywności. Co prawda sesja w Nowym Jorku rozpoczęła się na poziomach wtorkowych zamknięć, ale szybko do głosu doszli kupujący, co pociągnęło indeksy w górę. Dow Jones Industrial wzrósł o 0,1 proc., Nasdaq o 0,39 proc., a S&P 500 o 0,16 proc.
Ich śladem ruszyły inne giełdy. GPW przed godz. 16 wyszła na plus. Na koniec dnia WIG zyskał 0,39 proc., WIG20 0,6 proc.