Co trzeci członek zarządu giełdowego banku kontrolowanego przez zagraniczny kapitał jest obcokrajowcem. Zarobki tych osób stanowią aż 40 proc. łącznego wynagrodzenia wszystkich członków zarządów.
Łączna wartość giełdowych banków sięga 200 mld zł. Dziesięć z 14 notowanych firmy kontrolowanych jest przez kapitał zagraniczny. Ich udziały wyceniane są na prawie 90 mld zł.
W bankach, w których właścicielem jest podmiot zagraniczny, w zarządach zasiadają łącznie 72 osoby, z czego 24 to obcokrajowcy. Najwięcej jest ich w zarządzie Fortis Banku. Łącznie z prezesem to cztery osoby, czyli połowa głównej kadry kierowniczej. To jedyna taka sytuacja. W pozostałych przewagę mają Polacy. Jedynym bankiem kontrolowanym przez inwestora zagranicznego, gdzie w zarządzie są tylko Polacy, jest Nordea.
Kazimierz Sedlak z firmy Sedlak & Sedlak zajmującej się problematyką płac zwraca uwagę, że rola zagranicznych menedżerów w polskich bankach nie jest duża. Ich stosunkowo niewielka liczba wynika głównie z tego, że zagraniczny właściciel chce mieć przedstawiciela we władzach spółki.
Jednak choć obcokrajowców w zarządach jest w sumie niewielu, to ich zarobki przewyższają pensje rodzimych menedżerów. Z naszych szacunków wynika, że przeciętna płaca obcokrajowca zasiadającego w zarządzie przekracza 1,67 mln zł rocznie. Oznacza to, że jest ona równa rocznemu wynagrodzeniu prezesa giełdowego banku, choć na takim stanowisku w 2010 r. było tylko dwóch obcokrajowców. To szef Fortis Banku Frederic Amoudru i pełniący obowiązki prezesa BPH Richard Gaskin.