Przelewy zagraniczne najczęściej realizowane są za pośrednictwem systemu SWIFT. Nie ma w nim jednego banku odpowiedzialnego za rozliczenia ani wspólnego agenta rozliczeniowego. Jest to sieć, w której każdy bank może być pośrednikiem na trasie przelewu, pod warunkiem że ma w danym banku konto nostro (nasze konto u nich) lub loro (ich konto u nas).
– Często trudno jest znaleźć taki bank i droga przelewu się wydłuża, bo trzeba szukać kolejnej instytucji pośredniczącej – tłumaczy Agnieszka Walczak-Karbowska z mBanku.
Przelew może więc dotrzeć praktycznie do każdego banku na świecie, ale nigdy nie wiadomo dokładnie, jak długo to potrwa i ile będzie kosztować.
– Koszty zależą od liczby banków korespondentów pośredniczących przy danym przelewie, ich taryf za pośrednictwo oraz opłat pobieranych przez bank finalny – dodaje przedstawicielka mBanku.
Trzeba więc zapłacić prowizję bankowi, któremu zleca się przeprowadzenie operacji, pokryć zryczałtowane opłaty telekomunikacyjne, koszty ponoszone przez bank odbiorcy przelewu i przez wszystkie banki pośredniczące w transferze pieniędzy. Przy bardzo dużych kwotach prowizje są ustalane procentowo.