Oznacza to, że na dywidendy przeznaczono blisko dwie trzecie zysków wypracowanych przez firmy giełdowe. Ta rekordowa kwota w historii warszawskiej giełdy to efekt dobrej koniunktury gospodarczej oraz złego stanu finansów publicznych. Wypłaty mogą w tym roku jeszcze wzrosnąć, gdyż Skarb Państwa chce zażądać części zysku ze sprzedaży Polkomtelu.
Giełdowe spółki mają z czego płacić dywidendy. W ubiegłym roku ich łączny zysk sięgnął 35 mld zł i był o przeszło 1/3 wyższy niż rok wcześniej. Mało tego, w ostatnich kryzysowych latach spółki nie inwestowały i nie płaciły dywidend, tylko odkładały gotówkę. W sumie na ich kontach w końcu ubiegłego roku uzbierało się prawie 90 mld zł. Widać więc, że są pieniądze i na inwestycje, które w ostatnich miesiącach lekko zaczęły rosnąć, i na wypłaty dla akcjonariuszy.
W tym roku zyskiem podzieli się prawie 1/3 notowanych spółek. Na tle zachodnich giełd, gdzie dywidendy płaci 80 – 90 proc. firm, to niewiele, ale odsetek ten systematycznie rośnie. W tym roku dywidendę wypłaciło 117 firm giełdowych wobec 90 w roku ubiegłym. Dla akcjonariuszy przeznaczono 62 proc. zysku. To 10 pkt proc. więcej niż rok wcześniej.
– Fakt, że coraz więcej firm płaci dywidendy, świadczy o tym, że nie obawiają się one o swoją przyszłość, jak to miało miejsce w kryzysowym roku 2009 – mówi Tomasz Bardziłowski z Credit Suisse.