Kompromitująca media afera podsłuchowa, w którą zamieszany jest należący do australijskiego magnata mediowego Ruperta Murdocha brytyjski brukowiec „News of the World", właśnie udaremniła jego koncernowi News Corp. ważną transakcję. I z Wielkiej Brytanii, gdzie się zaczęła, rozlewa się na cały świat. Chyba pierwszy raz w historii tego koncernu nad spiritus movens całego biznesu, 80-letnim Rupertem Murdochem i jego mediowo-rozrywkowym imperium, którego roczne przychody sięgają 33 mld dol., zawisły tak czarne chmury.
Do News Corp. należy m.in. telewizyjna grupa Fox, rozległe portofolio anglojęzycznej prasy w USA, Wielkiej Brytanii i Australii (m.in. „The Wall Street Journal"), udziały w operatorach płatnej telewizji (Sky Italia, ale też 39 proc. BSkyB, do której należy z kolei 45 proc. niemieckiej spółki Sky Deutschland) czy wytwórnia filmowa 20th Century Fox (z niej wyszedł chociażby trójwymiarowy „Avatar"). W Polsce News Corp. do ubiegłego roku miał outdoorową firmę News Outoor Poland, wcześniej był też istotnym udziałowcem TV Puls, ale nie widząc szans na rozwój biznesu, wycofał się tu także z tej działalności.
„Dziękujemy i do widzenia!" – głosi wisząca jeszcze pod internetowym adresem tabloidu okładka ostatniego numeru „News of the World". Tygodnik ukazywał się od 168 lat, w niedzielę można go było w brytyjskich kioskach kupić ostatni raz. Jak podał wydawca, News International Ltd., sprzedało się 3,8 mln egzemplarzy tygodnika (dla porównania – wydanie, które ukazało się tydzień wcześniej, kupiło „tylko" 1,1 mln osób), a pieniądze uzyskane ze sprzedaży tego numeru powędrowały na cele charytatywne.
Murdoch podjął tę szybką i drastyczną decyzję, kiedy rozmachu nabrało śledztwo w sprawie bulwersujących metod stosowanych przez gazetę w celu zdobywania informacji. By na łamy brukowca trafiały nieosiągalne dla konkurencji tabloidowe hity, „News of the World" nie tylko przekupywał policjantów – co choć nielegalne i naganne, jakoś jeszcze mieściło się jego czytelnikom w głowie – ale także finansował prywatnych detektywów i hakerów, którzy włamywali się do telefonów komórkowych interesujących ich osób.
Brytyjska opinia publiczna zniosła jeszcze, choć już przy ogromnym skandalu, fakt, że podsłuchiwana była w ten sposób rodzina królewska, celebryci i inne osoby publiczne. Falę nieopanowanego oburzenia wywołało jednak ujawnienie na początku lipca, że ofiarą nieetycznych „śledztw" brukowca padały prywatne, a w dodatku skrzywdzone przez los osoby, jak rodziny ofiar zamachu terrorystycznego, do którego doszło sześć lat temu w Londynie, czy krewnych żołnierzy, którzy zginęli na wojnach w Afganistanie i Iraku.