Rynek sztuki i antyków. Prognozy na 2012 r.

Monety w cenach od 400 zł do pół miliona wystawi Warszawskie Centrum Numizmatyczne

Publikacja: 05.01.2012 00:16

25 tys. zł kosztuje w galerii Artemis obraz Anny Güntner

25 tys. zł kosztuje w galerii Artemis obraz Anny Güntner

Foto: Galeria Artemis

To będzie rok wydarzeń na rynku numizmatów i białych kruków. Codzienna galeryjna sprzedaż malarstwa funkcjonować będzie nadal w cieniu handlu aukcyjnego. Wygrają ci, którzy choćby dla relaksu często odwiedzać będą galerie lub antykwariaty. W codziennej sprzedaży odkryć można muzealne obrazy w okazyjnych cenach.

Warszawskie Centrum Numizmatyczne 24 lutego przeprowadzi jubileuszową 50. aukcję. Uświetni ją wydanie specjalnej książki prof. Borysa Paszkiewicza, to rodzaj podręcznika dla kolekcjonerów. Pod młotek trafi 87 ostro wyselekcjonowanych obiektów w cenach od 400 zł do pół miliona. Archiwum internetowe WCN to źródło wiedzy o cenach i wartości inwestycyjnej numizmatów. Zawiera opis 112 tys. pozycji. Z kolei Paweł Niemczyk ze stołecznego Antykwariatu Numizmatycznego (www.numizmatyka.waw.pl) zapowiada aukcję już po tegorocznych emocjach piłkarskich. Możliwe, że powtórzy ubiegłoroczny sukces, gdy obrót na jednej aukcji jego firmy wyniósł 12,8 mln zł.

Rynkowi numizmatów sprzyjają prestiżowe wystawy. W Łazienkach trwa sensacyjny pokaz kolekcji numizmatów z kolekcji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z ukraińskich zbiorów. W maju w Krakowie obejrzymy wystawę zapowiadającą otwarcie Europejskiego Centrum Numizmatyki Polskiej w 2013 roku w Pałacu Czapskich.

Na aukcyjnym rynku białych kruków co roku rosną obroty. Od lat warszawski antykwariat Lamus (www.lamus.pl) ma najwyższe obroty (ok. 53 proc.) i najwyższą skuteczność sprzedaży (ok. 80 proc.). Aukcje

Lamusa są testem kondycji rynku. Firma zorganizuje aukcję 2 czerwca. W zeszłym roku rekordowo za 100 tys. zł (wyw. 24 tys. zł) sprzedano czterotomowy herbarz Kaspra Niesieckiego. Teraz trafi pod młotek rzadki jednotomowy herbarz Bartosza Paprockiego z 1584 roku, cena wywoławcza ma wynosić ok. 25 tys. zł. Czy wzbudzi podobne zainteresowanie? Ma doskonałą proweniencję, na okładce superekslibris hrabiów Tarnowskich z Dzikowa (zdjęcie obok).

Wiesław Dreas z Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego (www.ban-dreas.pl) uważa, że książki najrzadsze, najcenniejsze o prestiżowej proweniencji sprzedawane będą drożej niż w zeszłym roku. – Cenione będą zwłaszcza piękne oprawy, ponieważ jest kilku naprawdę bogatych menedżerów, którzy grzbietami pięknych książek od lat dekorują swoje gabinety. Sam nie martwię się o podaż, ponieważ został mi jeszcze fragment zbioru wielkiego kolekcjonera Ludwika Gocla. Na grudniowej aukcji książki z tą proweniencją, opisane w katalogu, budziły nadzwyczajne zainteresowanie, uzyskiwały lepsze ceny niż porównywalne pozycje bez udokumentowanego pochodzenia – informuje Wiesław Dreas.

Właściciele coraz częściej pomijają aukcje i oddają obrazy do galeryjnej sprzedaży. W kryzysie obrazy spadają z licytacji. Wtedy są „spalone", ponieważ dobre obrazy są kupowane, ale pod warunkiem że się nie opatrzyły, nie krążyły beznadziejnie po rynku. Dlatego warto osobiście szukać w galeriach.

Dzieła niektórych artystów programowo dostępne są tylko w galeriach. Na przykład krakowska Galeria Artemis (www.artemis.art.pl) oferuje poszukiwane obrazy Anny Guntner. W galeriach znajdziemy zdecydowanie niedoszacowane obrazy Henryka Wańka, klasyka sztuki współczesnej (ceny nierzadko do 10 tys. zł). Warto jak zawsze odwiedzać galerie autorskie, gdzie oferta podlega ostrej selekcji. Na przykład w stołecznej galerii Art (www.galeriaart.pl) wyróżnia się malarstwo Jacka Łydżby, ceny 7 – 9 tys. zł.

W tym roku po raz dziesiąty krakowski marszand Andrzej Starmach weźmie udział w najbardziej prestiżowych w świecie targach sztuki w Bazylei. Żeby się tam dostać, spełnić trzeba najwyższe wymagania. Starmach wystawia i sprzedaje w Bazylei współczesnych polskich artystów. Nie ma to na razie żadnego przełożenia na rozwój ich kariery na krajowym rynku, nie wpływa to na ceny ich dzieł. Czy zawsze tak będzie? Może opłaca się już dziś zainteresować współczesną polską sztuką, która w Bazylei budzi zainteresowanie światowych koneserów?

Marek Lengiewicz zapowiada, że wygrają ci, którzy korzystać będą z cenowych okazji wymuszonych przez kryzys. Moim zdaniem zyskają przede wszystkim ci, którzy odróżniać będą fakty rynkowe od agresywnego marketingu. Im głębszy kryzys, tym więcej fikcji zawierają celowo rozpuszczane mity. Może to być mylące zwłaszcza dla debiutantów. Również dlatego warto odwiedzać galerie, rozmawiać z napotkanymi kolekcjonerami, weryfikować zasłyszane lub wyczytane w prasie oceny.

Opinie:

Marek Lengiewicz, dom aukcyjny Rempex

O handlu sztuką decydują nastroje społeczne. Nie faktyczny stan gospodarki, tylko opinie na ten temat, nierzadko przesadnie katastroficzne. Dziś bogaci kolekcjonerzy mają pieniądze jak w okresie hossy, ale nie wydają ich na sztukę. Sztuka jest towarem mało płynnym, nawet najlepszego dzieła nie da się sprzedać od ręki. Dlatego bogaci wolą trzymać gotówkę. Jest co kupować na krajowym rynku i u nas. W stałej ofercie mamy dzieła muzealne, pokazaliśmy je na grudniowych targach sztuki, obrazy np. Brandta, Malczewskiego, Wojtkiewicza, Fangora, liczony obraz Opałki za ok. 3 mln zł. Te najlepsze dzieła trzymają wysoką cenę. Ich właściciele nie godzą się na żadną korektę, bo nie muszą się wyprzedawać, mogą czekać. Natomiast przy obrazach średniej klasy można negocjować i zbić blisko połowę obiektywnie niskiej ceny. Średniej klasy dzieła kupowali średniozamożni klienci. Ich kryzys dotknął najbardziej. Oni nie kupują, a muszą się wyprzedawać. Wiele wartościowych dzieł spada z licytacji. Rośnie nowa grupa klientów, którzy kupują tę średniej klasy sztukę po okazyjnych cenach. Wygrają ci, którzy w tym roku skorzystają z najlepszych cenowych okazji.

Cezary Pieczyński, kolekcjoner i antykwariusz z Poznania

Utrwalą się rynkowe tendencje zapoczątkowane w ostatnich latach, typowe dla dojrzałych rynków sztuki. Poszukiwane będą przede wszystkim dzieła najwyższej wartości artystycznej i historycznej, słowem te, które są kolekcjonerską rzadkością. Pogłębiać się będzie proces różnicowania cen prac artystów z różnych faz ich twórczości. Nikt już nie będzie kupował obrazu tylko dla nazwiska twórcy, a najwyższe ceny będą miały szansę uzyskać prace najlepsze. Już w poprzednich latach np. obrazy Tadeusza Dominika z lat 50. były zdecydowanie droższe od tych z lat 80. czy 90. Coraz większy wpływ na cenę będzie miała proweniencja. Potwierdza to spektakularna sprzedaż prac z kolekcji Fundacji Signum. Z uwagi na pochodzenie nawet dzieła mniej wybitne uzyskały znacznie lepsze ceny niż dostępne na rynku porównywalne dzieła pozbawione proweniencji. Rynek fotografii zahamował nieco swój rozwój. Oznacza to, że pojawiają się na nim okazje cenowe. Za 2 – 2,5 tys. kupić można kolekcjonerskie fotografie wielkich klasyków, np. Jerzego Lewczyńskiego, Marka Piaseckiego, Bronisława Schlabsa. To dobra inwestycja, bo wzorem Zachodu za parę lat musi powstać u nas silny i stabilny rynek fotografii, a wtedy ceny na pewno wzrosną.

To będzie rok wydarzeń na rynku numizmatów i białych kruków. Codzienna galeryjna sprzedaż malarstwa funkcjonować będzie nadal w cieniu handlu aukcyjnego. Wygrają ci, którzy choćby dla relaksu często odwiedzać będą galerie lub antykwariaty. W codziennej sprzedaży odkryć można muzealne obrazy w okazyjnych cenach.

Warszawskie Centrum Numizmatyczne 24 lutego przeprowadzi jubileuszową 50. aukcję. Uświetni ją wydanie specjalnej książki prof. Borysa Paszkiewicza, to rodzaj podręcznika dla kolekcjonerów. Pod młotek trafi 87 ostro wyselekcjonowanych obiektów w cenach od 400 zł do pół miliona. Archiwum internetowe WCN to źródło wiedzy o cenach i wartości inwestycyjnej numizmatów. Zawiera opis 112 tys. pozycji. Z kolei Paweł Niemczyk ze stołecznego Antykwariatu Numizmatycznego (www.numizmatyka.waw.pl) zapowiada aukcję już po tegorocznych emocjach piłkarskich. Możliwe, że powtórzy ubiegłoroczny sukces, gdy obrót na jednej aukcji jego firmy wyniósł 12,8 mln zł.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy