Wyniki wyborów parlamentarnych nie pozostawiają złudzeń. Grecy mają dość oszczędzania, co dobitnie wykazali głosując na ugrupowania, domagające się zmiany dotychczasowej polityki zaciskania pasa. Najlepszym wyrazem sprzeciwu Greków jest drugie miejsce ugrupowania SYRIZA, które otwarcie domaga się wyprowadzenia Grecji ze strefy euro, przywrócenia drachmy i ogłoszenia przez wierzycieli moratorium na długi. Obecna koalicja utraciła większość, a nowy rząd niekoniecznie musi kontynuować wprowadzone dotąd reformy. To jednak pod warunkiem, że uda się go sformować. Taki scenariusz także nie należy do nieprawdopodobnych i możliwe, że już za kilka miesięcy Grecy znowu ruszą do urn, by ponownie wybrać skład parlamentu. Problemy polityczne wywołują obawy, że Ateny nie zdołają spełnić warunków nałożonych przez kraj przez trojkę (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komisję Europejską oraz Europejski Bank Centralny), którymi obarczony był ostatni pakiet pomocowy.
W efekcie analitycy Citigroup zweryfikowali swoje wyliczenia i teraz twierdzą, że prawdopodobieństwo opuszczenia strefy euro przez Grecję wzrosło i wynosi obecnie 75 proc.
- Bez funkcjonującego rządu nie ma szans, by Ateny zdołały przedstawić wysłannikom trojki nowy pakiet reform oszczędnościowych. Projekt takiej ustawy powinien być gotowy do końca czerwca i spowodowałby cięcia rzędu 7 proc. obecnego PKB kraju – stwierdził Guillaume Menuet, analityk z Citigroup. Jego zdaniem szanse na spełnienie przez Greków warunków drugiego pakietu są coraz mniejsze.
- Jest bardzo prawdopodobne, że w wyniku opóźnień trojka zdecyduje się wstrzymać kolejne transze pomocy. Warto zauważyć, że w drugim kwartale bieżącego roku Grecy mają otrzymać w sumie 31,3 mld euro pomocy – tłumaczy Menuet. – Jeśli trojka zdecyduje się wstrzymać wypłaty, to grecki rząd jak i cały sektor bankowy zostanie bez pieniędzy – dodaje. W takiej sytuacji Ateny nie będą miały innego wyjścia i zostaną zmuszone do opuszczenia strefy euro.