Co prawda popyt na złotego nie był tak duży jak na polskie akcje (WIG20 zyskał 1,99 proc.), ale wystarczył, żeby nasz pieniądz zakończył dzień na wyższych poziomach niż dzień wcześniej.

W szczytowym momencie zwyżek (ok. godz. 14) za euro płacono w Warszawie mniej niż 4,24 zł, czyli dwa grosze mniej niż w poniedziałek. Tyle samo tracił szwajcarski frank i był wyceniany na 3,53 zł. Za dolara płacono wówczas 3,39 zł.

Ostatnie godziny notowań nie były już tak udane dla złotego. Mimo to do końca dnia udało mu się obronić większość wcześniejszych wzrostów. Na finiszu sesji euro można było kupić po 4,25 zł, a franka za 3,54 zł, czyli o 0,2 proc. taniej niż w poniedziałek. Dolar zyskiwał symboliczne 0,02 proc. i był wyceniany na 3,41 zł.

Na rynku międzybankowym inwestorzy preferowali papiery dwuletnie, dzięki czemu ich oprocentowanie spadło do 4,64 proc. Rentowność dziesięciolatek lekko wzrosła do 5,15 proc., a pięciolatek do 4,73 proc.