Nadzór nad TFI nie chroni przed stratą z inwestycji

Inwestorzy, których oszczędności wyparowały przez złe decyzje zarządzających, mają niewielkie szanse na odzyskanie swoich pieniędzy

Publikacja: 17.07.2012 02:14

Nadzór nad TFI nie chroni przed stratą z inwestycji

Foto: Fotorzepa, Kuba Krzysiak kk Kuba Krzysiak

 

W czerwcu nasza czytelniczka, pani Zofia z Gliwic, przesłała do redakcji list, w którym opisała swoją nieudaną inwestycję w fundusz Investor FIZ. Od momentu, gdy pięć lat temu przystąpiła do funduszu, straciła 58 proc. oszczędności.

Jeszcze w maju na łamach „Parkietu" Zbigniew Wójtowicz, nowy prezes Investors TFI, tłumaczył, z czego wynikały straty funduszu i jak TFI zamierza je nadrobić w nadchodzących miesiącach.

W okresie ostatnich pięciu lat wiele funduszy poniosło jeszcze bardziej dotkliwe straty, sięgające prawie 80 proc. (por. wykres). Uczestników Investor FIZ strata prawdopodobnie boli wyjątkowo, dlatego że teoretycznie miał to być fundusz zarabiający w każdych warunkach rynkowych (była to jedna z pierwszych strategii absolutnej stopy zwrotu dostępnych w Polsce). Z takiego założenia łatwo wyciągnąć wniosek, że fundusz w ogóle nie powinien przynosić strat.

Pani Zofia, która dość uważnie śledziła zmiany w portfelu funduszu, zwraca uwagę, że fundusz zaczął ponosić największe straty mniej więcej w połowie ubiegłego roku, kiedy w okresie giełdowych spadków zarządzający skupili się na inwestycjach w małe i średnie spółki.

Zamiast rozproszyć ryzyko, zarządzający skoncentrowali je, i to w najgorszym możliwym momencie, wskazuje nasza czytelniczka.

Błąd wliczony w ryzyko

Problemem z perspektywy pani Zofii i innych uczestników funduszu jest to, że przez jego twórców fundusz od samego początku był określany jako ryzykowny i przyjął formę funduszu zamkniętego (FIZ), właśnie po to, żeby taką ryzykowną strategię realizować.

– W ramach bieżącego nadzoru monitorujemy m.in. zdarzenia, które mogą skutkować negatywnymi konsekwencjami dla uczestników funduszy inwestycyjnych i w uzasadnionych przypadkach podejmujemy stosowne działania nadzorcze mające na celu ustalenie, czy fundusz działał zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i zapisami statutowymi dotyczącymi polityki inwestycyjnej oraz dopuszczalnego katalogu lokat danego funduszu – mówi Katarzyna Mazurkiewicz z departamentu komunikacji społecznej Komisji Nadzoru Finansowego.

Sęk w tym, że błąd zarządzającego – złe obstawienie przez niego określonego scenariusza rynkowego – nie musi się wiązać z naruszeniem polityki inwestycyjnej funduszu czy obowiązujących w przypadku określonego rodzaju funduszy przepisów prawa.

Co innego, jeżeli strata inwestorów wiąże się z ewidentnym złamaniem zasad działania funduszy, tak jak było w przypadku funduszy DWS, których sposób wyceny wprowadził inwestorów w błąd (nie informował o rzeczywistej wartości papierów w portfelach kilku funduszy pieniężnych). W takiej sytuacji TFI nie tylko zostało ukarane przez KNF grzywną w wysokości 800 tys. zł, lecz również inwestorzy indywidualni mają szanse (choć nie jest to przesądzone) na odzyskanie swoich pieniędzy drogą sądową.

Przypadek DWS jest o tyle charakterystyczny, że ukarane zostało nie tylko TFI, lecz także depozytariusz funduszy, Deutsche Bank, za to, że na taką sytuację nie zareagował. A to właśnie depozytariusz funduszu, zgodnie z art. 72 ustawy o funduszach inwestycyjnych, jest instytucją zobowiązaną do występowania w imieniu uczestników z powództwem przeciwko TFI z tytułu szkody spowodowanej niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem obowiązków w zakresie zarządzania funduszem.

Czytaj i jeszcze raz czytaj

Większość spektakularnych wpadek funduszy odbywa się jednak w majestacie prawa.

– Fundusze nie gwarantują osiągnięcia zysku co do zasady, jak każda inwestycja obarczone są ryzykiem. Dla inwestorów kluczowe jest zawsze zapoznanie się z dokumentami informacyjnymi funduszu, przed dokonaniem inwestycji – przypomina Katarzyna Mazurkiewicz.

Inwestorom zazwyczaj nie pozostaje nic innego, jak nagłaśniać sprawę medialnie i liczyć, podobnie jak pani Zofia, na to, że „władze Investors TFI, w pełnym poczuciu obowiązku i odpowiedzialności biznesowej za powierzone im przez inwestorów pieniądze zrobią wszystko, aby przywrócić utracone zaufanie swoich klientów", lub po prostu na zmysł biznesowy zarządzających.

W czerwcu nasza czytelniczka, pani Zofia z Gliwic, przesłała do redakcji list, w którym opisała swoją nieudaną inwestycję w fundusz Investor FIZ. Od momentu, gdy pięć lat temu przystąpiła do funduszu, straciła 58 proc. oszczędności.

Jeszcze w maju na łamach „Parkietu" Zbigniew Wójtowicz, nowy prezes Investors TFI, tłumaczył, z czego wynikały straty funduszu i jak TFI zamierza je nadrobić w nadchodzących miesiącach.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień