Rynek medali i orderów

Order Budowniczych Polski Ludowej, najwcześniejsza wersja z czasów przed zmianą nazwy Polski na PRL, waży ok. 116 gram złota i kosztuje dziś na aukcjach ok. 50 tys. zł.

Publikacja: 06.08.2012 09:38

23 tys. zł zapłacono za Order Budowniczych Polski Ludowej z napisem "PRL"

23 tys. zł zapłacono za Order Budowniczych Polski Ludowej z napisem "PRL"

Foto: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

Jest bardzo rzadki i poszukiwany przez kolekcjonerów. – Gdyby dodatkowo miał dokumenty na nazwisko sławnej postaci historycznej, np. Wincentego Pstrowskiego lub Józefa Cyrankiewicza, automatycznie byłby droższy o co najmniej 50 proc. – informuje Robert Buczak z Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (WCN). Firma na każdej aukcji wystawia rzadkie ordery, najbliższa aukcja będzie 10 listopada. Na stronie WCN znajdziemy archiwalne ceny.

Jeśli ktoś miał dziadka sławnego komunistę, to dziś za jego order może sporo kupić. Gorzej z dziadkami szeregowymi członkami partii. Wszyscy w PRL marzyli o Krzyżu Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, tzw. chlebowym, bo gwarantował istotne dodatki finansowe do emerytury. Teraz za taki Krzyż w dziewiczym stanie dostaniemy najwyżej 20 zł. Tak więc zachował on swoje pierwotne właściwości. Nadal jest „chlebowy", bo można za niego kupić bochenek nawet nadziewany rodzynkami!

Drugi wariant Orderu Budowniczych Polski Ludowej nosi literki „PRL", jest lżejszy od poprzedniego, waży ok. 90 gram złota i w lipcu sprzedany został w Warszawskim Centrum Numizmatycznym za 23 tys. zł. Samego złota jest w tej wersji dziś za ok. 16 tys. zł. W jednym i drugim przypadku złoto jest „prawie dukatowe", jak mawiają kolekcjonerzy.

Trzeci wariant tego samego orderu wyglądem nie różni się od pozostałych, jednak oficjalnie wykonywany był z tombaku odrobinę pozłacanego. Tę wersję przyznawano instytucjom lub upinano na sztandarach. Kosztuje ona ok. 150-200 zł. Koszty wykonania tombakowej wersji były wyższe niż jego obecna rynkowa cena.

Trzy razy do roku jest święto kolekcjonerów orderów i odznak. Są to specjalistyczne aukcje krakowskiej Desy, najbliższa odbędzie się 6 października. – „Mimo ogólnego kryzysu nie ma kłopotu ze sprzedażą. Zwłaszcza kiedy order lub odznaka ma dokumenty, które jak najwięcej mówią o uhonorowanym. Dokumenty to historia ludzi, oddziałów bojowych, wydarzeń. Historia premiowana jest w czasie licytacji" – informuje Jerzy Majewski z krakowskiej Desy.

Najbardziej poszukiwane są międzywojenne odznaki pułkowe. Mają ceny od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Coraz większym powodzeniem cieszą się odznaki dotyczące historii polskiej gospodarki.

Kto zbiera? Często licytują młodzi w wieku ok. 30 lat. To zwykle wybitni kolekcjonerzy. Są też tacy, którzy jedynie kompletują odznaczenia swoich przodków, jakie nie przetrwały w rodzinie.

–  „Młodzi ludzie przynoszą zdjęcie dziadka w mundurze i ostro licytują odznaczenia jakie widać na fotografii". – mówi Jerzy Majewski z Desy.

Falsyfikaty to plaga. Podrabiane są obiekty o względnie niskich cenach, rzędu kilkuset złotych. Jeśli nabywca takiego przedmiotu wykryje, że został oszukany, to machnie ręką, przejdzie do porządku dziennego nad stratą. W tej sytuacji fałszerz i handlarz falsyfikatami śpią spokojnie. Natomiast kolekcjoner nie daruje straty, która wynosi kilka tysięcy lub więcej. Przed zakupem sprawdzamy czy medal nie był wtórnie złocony, czy odznaka nie jest „składakiem", czy np. nie ma przypadkowej nakrętki.

Warto być ostrożnym, jeśli ktoś ma nadmiar gotówki i sądzi, że dobrze przechowa ją kupując rzadkie historyczne ordery. Nagle może się okazać, że stary order przestał być unikatem, bo rynek zalała powódź oryginałów. Co jakiś czas w nadmiarze trafiają na rynek ordery lub odznaczenia, których zapas w 1939 roku wywieziono do Londynu, lecz ich nie nadano.

Nie czyścimy orderów, odznak lub  medali, bo stracimy pieniądze! Kolekcjonerzy wysoko cenią patynę jako ślad dziejów przedmiotu. Przedmiot (order, moneta, biżuteria) ze zniszczoną patyną jest istotnie tańszy lub nie nadaje się do sprzedania. Nie wyrzucamy oryginalnych wstążek, nawet przybrudzonych lub postrzępionych, bo order traci wartość.

Plagą jest nieumiejętne obchodzenie się z orderami lub odznakami. Największą stratą jest zniszczenie emalii, ponieważ dziś jest nie do odtworzenia. Nie ma emalierów, którzy potrafią pracować jak przedwojenni mistrzowie. Podobno ostatni godny zaufania emalier umarł w Krakowie w latach 60.

Jaki polski order mógłby osiągnąć światową cenę? Za komuny uhonorowano Leonida Breżniewa, generalnego sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Krzyżem Wielkim z Gwiazdą Orderu Virtuti Militari. Dla patriotycznie nastawionych Polaków było to jak naplucie w twarz, bo odznaczenie to tradycyjnie otrzymywali bohaterowie narodowi, ludzie niezłomni, a Breżniew był komunistycznym politrukiem.

Po 1989 roku Breżniew pośmiertnie formalnie pozbawiony został tego odznaczenia. Gdyby dziś wypłynęło ono na rynek wraz z oryginalnymi dokumentami, mogłoby osiągnąć cenę nawet ok. pół miliona dolarów, jak szacują kolekcjonerzy. Nabywcami byliby oczywiście kolekcjonerzy rosyjscy.

Rosjanie, jak wynika choćby z literatury pięknej, już za caratu wykazywali niebywałe zamiłowanie do orderów. W ZSRR przybrało to groteskowe wymiary, kiedy kombatanci mieli specjalne stelaże z niezliczoną ilością zawieszonych orderów i stelaże te mocowali do mundurów lub marynarek.

Jak zarazić dzieci wirusem falerystyki, bo tak nazywa się kolekcjonowanie orderów? Na przykład WCN ma w sprzedaży wyjątkowo dekoracyjne ordery z Ameryki Południowej. Niektóre są bajecznie kolorowe, jak rajskie ptaki, a kosztują kilkadziesiąt lub kilkaset złotych. Ile można się przy tym nauczyć geografii i historii!

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy