Jest bardzo rzadki i poszukiwany przez kolekcjonerów. – Gdyby dodatkowo miał dokumenty na nazwisko sławnej postaci historycznej, np. Wincentego Pstrowskiego lub Józefa Cyrankiewicza, automatycznie byłby droższy o co najmniej 50 proc. – informuje Robert Buczak z Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (WCN). Firma na każdej aukcji wystawia rzadkie ordery, najbliższa aukcja będzie 10 listopada. Na stronie WCN znajdziemy archiwalne ceny.
Jeśli ktoś miał dziadka sławnego komunistę, to dziś za jego order może sporo kupić. Gorzej z dziadkami szeregowymi członkami partii. Wszyscy w PRL marzyli o Krzyżu Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, tzw. chlebowym, bo gwarantował istotne dodatki finansowe do emerytury. Teraz za taki Krzyż w dziewiczym stanie dostaniemy najwyżej 20 zł. Tak więc zachował on swoje pierwotne właściwości. Nadal jest „chlebowy", bo można za niego kupić bochenek nawet nadziewany rodzynkami!
Drugi wariant Orderu Budowniczych Polski Ludowej nosi literki „PRL", jest lżejszy od poprzedniego, waży ok. 90 gram złota i w lipcu sprzedany został w Warszawskim Centrum Numizmatycznym za 23 tys. zł. Samego złota jest w tej wersji dziś za ok. 16 tys. zł. W jednym i drugim przypadku złoto jest „prawie dukatowe", jak mawiają kolekcjonerzy.
Trzeci wariant tego samego orderu wyglądem nie różni się od pozostałych, jednak oficjalnie wykonywany był z tombaku odrobinę pozłacanego. Tę wersję przyznawano instytucjom lub upinano na sztandarach. Kosztuje ona ok. 150-200 zł. Koszty wykonania tombakowej wersji były wyższe niż jego obecna rynkowa cena.
Trzy razy do roku jest święto kolekcjonerów orderów i odznak. Są to specjalistyczne aukcje krakowskiej Desy, najbliższa odbędzie się 6 października. – „Mimo ogólnego kryzysu nie ma kłopotu ze sprzedażą. Zwłaszcza kiedy order lub odznaka ma dokumenty, które jak najwięcej mówią o uhonorowanym. Dokumenty to historia ludzi, oddziałów bojowych, wydarzeń. Historia premiowana jest w czasie licytacji" – informuje Jerzy Majewski z krakowskiej Desy.