Najlepsze i najgorsze inwestycje 2007 – 2012

Inwestycje w akcje rozpoczęte pięć lat temu przyniosły straty, podobnie jak fundusze operujące na warszawskiej giełdzie. Lepiej wypadły fundusze lokujące za granicą. Wygrali ci, którzy postawili na obligacje

Publikacja: 04.10.2012 02:15

Najlepsze i najgorsze inwestycje 2007 – 2012

Foto: Bloomberg

Teoretycznie pięć lat to okres, w którym inwestycje w akcje powinny przynieść zyski. Taki wniosek można wyciągnąć, np. czytając biuletyny funduszy inwestycyjnych. W kartach większości funduszy akcji można przeczytać, że rekomendowany okres inwestycji wynosi 3 – 5 lat.

Tymczasem po raz kolejny okazuje się, że niezwykle ważny jest moment rozpoczęcia inwestycji. W połowie 2007 roku dość powszechna była opinia, że akcje są przewartościowane, a trwająca ponad cztery lata hossa dobiega końca. Już wtedy ze światowej gospodarki płynęły sygnały, że przesilenie jest blisko. Pisaliśmy o tym również na łamach „Moich Pieniędzy".

Ale właśnie w tamtym okresie wpłaty do funduszy agresywnych były rekordowo wysokie (ponad 5 mld zł miesięcznie). Nawet głęboka korekta latem 2007 r. nie zniechęciła inwestorów. W październiku znów wpłacili do funduszy prawie 1,8 mld zł (w tym większość do akcyjnych).

Jak to się skończyło, wszyscy wiedzą. Korekta przerodziła się w głęboką bessę, która pochłonęła oszczędności inwestujących najpóźniej. W ciągu pięciu lat z funduszy inwestycyjnych wyparowało ponad 15,6 mld zł, czyli około 3,5 proc. wartości akcji pozostających obecnie w wolnym obrocie na warszawskiej giełdzie.

Obecna sytuacja jest prawie lustrzanym odbiciem tamtej. Gospodarka globalna, a także polska słabną; wtedy notowaliśmy rekordowe zwyżki PKB. Stopy procentowe obecnie spadają, obniżając dochodowość lokat czy obligacji skarbowych; pięć lat temu stopy rosły. W 2007 r. akcje były już skrajnie przewartościowane; dziś wskaźniki rynkowe są na korzystnym poziomie.

Mimo to klienci, jeśli już wpłacają pieniądze, to do funduszy obligacji, choć wydaje się, że możliwości zarabiania na tym rynku są coraz mniejsze. Najwyraźniej klienci interesują się funduszami akcji tylko wtedy, gdy ich stopy zwrotu są bardzo wysokie. Ale wtedy znów może być za późno na rozpoczynanie inwestycji.

Większość akcji pod kreską

Pięć lat temu na warszawskiej giełdzie były notowane akcje 282 firm. Dziś kursy tylko 23 z nich są wyższe niż wtedy. Wartość WIG spadła o niespełna jedną trzecią, ale akcje ponad dwóch trzecich spółek są dziś tańsze o ponad 50 proc. Najmocniej zmalały kursy spółek budowlanych, co wiąże się z falą bankructw w tej branży.

Jednocześnie siedem spółek zanotowało trzycyfrowy wzrost kursu. Wśród nich najwięcej, bo o ponad 300 proc., podrożały akcje Eurocashu. Firma ta z roku na rok ma coraz wyższe zyski. W tym roku jej akcje znalazły się w prestiżowym indeksie MSCI Poland, co ma znaczenie zwłaszcza dla inwestorów zagranicznych.

Tradycyjnie już w czołówce najlepszych inwestycji znalazł się chemiczny Synthos i spożywczy Wawel. W obu przypadkach kursy wzrosły o ponad 100 proc.

Nieco lepiej w ciągu ostatnich pięciu lat sprawdziła się strategia systematycznego zakupu akcji; prawie jedna trzecia firm przyniosła zyski. Na akcjach Synthosu można było dzięki takiej strategii zarobić 300 proc., czyli więcej niż na jednorazowej inwestycji.

Słabe wyniki funduszy akcji

Żadnemu funduszowi inwestującemu w akcje na polskim rynku nie udało się w ciągu ostatnich pięciu lat wypracować dodatniej stopy zwrotu. Najlepiej wypadł SKOK Akcji, który zanotował tylko 12-proc. stratę oraz UniKorona Akcje, której jednostka spadła o 20 proc. Oba fundusze pozwoliły zarobić tym klientom, którzy kupowali ich jednostki systematycznie. Pierwszy zyskał 13,7 proc., drugi ponad 11 proc.

Najsłabsze okazały się fundusze akcji z grupy Pioneer TFI. Straty przekraczające 60 proc. w skali pięciu lat to najgorszy wynik w grupie, prawie o 20 pkt proc. niższy od średniej wyliczonej dla branży. Przyzwoite zyski zdołał wypracować PKO Akcji Rynków Wschodzących. Prawie 30-proc. stopa zwrotu robi wrażenie, zwłaszcza że sytuacja na giełdach nie była łatwa. Indeks rynków wschodzących praktycznie nie wzrósł. Fundusz PKO inwestuje z tytułu uczestnictwa funduszy mających siedzibę za granicą.

Na drugim biegunie w tej grupie znalazł się BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej. Posiadacze jego jednostek stracili przeszło 72 proc., co jest najgorszym wynikiem wśród wszystkich funduszy bez względu na rodzaj. W tym przypadku duże znaczenie miały też niekorzystne relacje walutowe.

Też nie najlepiej

Wśród funduszy zrównoważonych jedynie dwa działające na rynkach zagranicznych wypracowały zyski. Pioneer Zrównoważony Rynku Amerykańskiego zarobił prawie 40 proc., a Amplico Zrównoważony Azjatycki ponad 16 proc.

32 proc.

wyniósł w ciągu pięciu lat przeciętny zysk z obligacji skarbowych kupowanych na giełdzie

Wśród tych operujących na rynku polskim wyróżnił się fundusz UniKorona Zrównoważony i PKO Zrównoważony Plus; ich pięcioletnie straty wyniosły odpowiednio 2,9 oraz 3,4 proc., podczas gdy średnia strata w grupie przekroczyła 17 proc.

Najbardziej zachowawcze, jeśli chodzi o inwestowanie w akcje, są fundusze stabilnego wzrostu. Ale i tu trudno mówić o sukcesach. W ciągu pięciu lat fundusze te zyskały średnio zaledwie 0,5 proc., a ponad połowa znalazła się pod kreską.

Wyjątkiem jest UniStabilny Wzrost. Fundusz pięć lat temu rozpoczynał swoją działalność, co z pewnością dało mu pewną przewagę nad konkurentami. Ale dobry wynik zawdzięcza przede wszystkim elastyczności w zarządzaniu; w czasie hossy rośnie jego zaangażowanie w akcje, a w czasie bessy – w obligacje.

Bezpieczne górą

Pięć ostatnich lat zdecydowanie było najlepsze dla inwestujących bezpiecznie. Średnia stopa zwrotu z obligacji kupowanych na giełdzie sięgnęła 32 proc. (przeciętny zysk w skali roku prawie 6,4 proc.). Jeszcze lepiej wypadły fundusze papierów dłużnych; ich zysk przekroczył 37 proc.

Najlepsze okazały się obligacje długoterminowe i fundusze, które postawiły na tego typu papiery. Na dwudziestoletnich obligacjach o stałym oprocentowaniu (przy założeniu, że odsetki były reinwestowane), można było zarobić prawie 47 proc. Z kolei fundusz PKO Obligacji Długoterminowych przyniósł klientom zysk przekraczający 60 proc. To jednocześnie jeden z najlepszych wyników wśród wszystkich funduszy.

Jeszcze wyższe profity (79 proc.) przyniosła inwestycja w fundusz PKO Papierów Dłużnych USD, działający poza granicami. Niewiele gorzej poradził sobie fundusz UniObligacje Nowa Europa, który zarobił 68 proc. W kolejnych latach tak wysokich stóp zwrotu nie należy się spodziewać, ale fakt, że oba fundusze z reguły pojawiają się w czołówce zestawień, może być wskazówką dla potencjalnych inwestorów.

Fundusze pieniężne zarobiły przeciętnie 24,6 proc., czyli zaledwie o 1 pkt proc. więcej, niż wyniósł zysk ze standardowej lokaty bankowej. Liderem w tej grupie jest UniKorona Pieniężny z zyskiem 33 proc. Jak widać, niedawna wpadka na obligacjach firm budowalnych nie miała wielkiego wpływu na wyniki w długim terminie.

Nie można tego samego powiedzieć o funduszu Idea Premium. Kiedyś zajmował czołowe pozycje, teraz jest ostatni. Jego pięcioletnia stopa zwrotu wyniosła zaledwie 11,3 proc.

Jak liczyliśmy opłacalność

Pięć lat temu, 1 października 2007 r., rozpoczęliśmy systematyczne oszczędzanie.

Co miesiąc te samy kwoty przeznaczaliśmy na zakup obligacji skarbowych, jednostek funduszy inwestycyjnych, akcji, walut obcych oraz na założenie bankowej lokaty złotowej. Jednocześnie pięć lat temu jednorazowo zainwestowaliśmy w te same instrumenty finansowe, które wybraliśmy do systematycznego oszczędzania. Jeśli lokata kończyła się np. po roku, otwieraliśmy taką samą na nowych warunkach.

25 września 2012 r. podsumowaliśmy efekty.

Obligacje skarbowe

Przez pięć lat kupowaliśmy systematycznie i zainwestowaliśmy jednorazowo w papiery skarbowe dostępne na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu (DS), dwudziestoletnie (WS) oraz jedenastoletnie o zmiennym oprocentowaniu (WZ). W PKO BP kupowaliśmy dwulatki (DOS) i czterolatki (COI). Cyfry, występujące po literach oznaczających rodzaj obligacji, wskazują na miesiąc (dwie pierwsze) i rok wykupu papieru. Określeń tych użyliśmy na wykresie. Za odsetki od obligacji kupowaliśmy kolejne papiery tego samego typu. Zyski z obligacji notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej. Przyjęliśmy, że wynosi ona 0,6 proc. wartości transakcji. Obliczenia uwzględniają wszystkie należne odsetki.

Akcje

Wyliczyliśmy zyski z inwestycji (systematycznych i jednorazowej) w akcje 20 spółek, które były największe na warszawskiej giełdzie pięć lat temu. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc. wartości transakcji.

Fundusze inwestycyjne

Kupowaliśmy jednostki uczestnictwa po cenach sprzedaży obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość.

Lokaty złotowe w bankach

Przyjęliśmy, że co miesiąc zakładamy roczną lokatę złotową. Oprocentowanie określiliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Zyski zostały podane przy założeniu, że nie zerwiemy lokat do końca. Z kolei w przypadku inwestycji jednorazowej podliczyliśmy zyski z pięciu kolejnych lokat rocznych.

Waluty

Dolary i euro kupowaliśmy, a potem sprzedawaliśmy w kantorze według kursu obowiązującego danego dnia. Oszczędności trzymaliśmy w banku na lokatach terminowych.

Rafał Dobrowolski, zarządzający portfelami PKO TFI

Planując inwestycje na pięcć lat powinniśmy wybrać takie aktywa, które pozwolą zarobić na poprawie sytuacji w globalnej gospodarce w wyniku działań stymulujących podejmowanych przez banki centralne, a jednocześnie zabezpieczą oszczędności przed inflacją. Obecnie polityka Europejskiego Banku Centralnego oraz amerykańskiego Fedu pozytywnie oddziałuje na nastroje inwestorów, wyceny spółek cyklicznych oraz ceny surowców w średnim terminie, jednak wciąż jeszcze nie wpływa istotnie na wzrost gospodarczy. Tymczasem inwestor długoterminowy powinien postawić na te rodzaje inwestycji, których efekty są powiązane właśnie ze wzrostem. Przy założeniu, że inwestor toleruje wysokie ryzyko, można mu polecić, by jego portfel inwestycyjny w 80 proc. składał się z akcji. Zakupy radzimy rozłożyć na kilkanaście miesięcy; warto wykorzystywać przejściowe spadki kursów akcji. Należy postawić na płynne i jakościowo dobre spółki. Część oszczędności warto przeznaczyć na akcje notowane na rynkach rozwiniętych, np. w USA. Dopiero w miarę upływu czasu, gdy strategia ta przyniesie dobre rezultaty finansowe, można rozważyć stopniowe przenoszenie środków do mniej płynnych i bardziej ryzykownych inwestycji. Pozostała część oszczędności powinna być bezpiecznie zainwestowana na rynku pieniężnym.

Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych Quercus TFI

Pięć lat to sporo. W takim horyzoncie doradzałbym głównie inwestycje w akcje. Trzon portfela powinny stanowić fundusze akcyjne inwestujące na rynkach wschodzących. Dojrzałe rynki pozwolą zarobić mniej. Z rynków wschodzących wybrałbym przede wszystkim perspektywiczną Turcję. Postawiłbym także, choć w mniejszym zakresie, na produkty umożliwiające zarabianie w Rosji, mimo ryzyka poniesienia strat na walucie; straty te mogą „zjeść" część zysków. W pięcioletnim okresie dobrze też mieć w portfelu inwestycje na rynku surowców. Drobnym inwestorom radziłbym jednak, żeby nie szukali zysków, inwestując w produkty, których stopa zwrotu jest uzależniona od cen poszczególnych surowców. Lepiej zainwestować w akcje spółek surowcowych, ponieważ na nich łatwiej zarobić. Oprócz tego na rynkach wschodzących wybierałbym instytucje finansowe oraz spółki z sektorów: handlu i przemysłu. Unikałbym branży telekomunikacyjnej i energetycznej, bo w ich przypadku trudno liczyć na satysfakcjonujące zyski. Najmniej ryzykowną część portfela skonstruowałbym z funduszy akcji polskich (z naciskiem na małe i średnie spółki). Natomiast najbardziej ryzykowna część portfela może zawierać fundusze inwestujące w Afryce. —JAM

Teoretycznie pięć lat to okres, w którym inwestycje w akcje powinny przynieść zyski. Taki wniosek można wyciągnąć, np. czytając biuletyny funduszy inwestycyjnych. W kartach większości funduszy akcji można przeczytać, że rekomendowany okres inwestycji wynosi 3 – 5 lat.

Tymczasem po raz kolejny okazuje się, że niezwykle ważny jest moment rozpoczęcia inwestycji. W połowie 2007 roku dość powszechna była opinia, że akcje są przewartościowane, a trwająca ponad cztery lata hossa dobiega końca. Już wtedy ze światowej gospodarki płynęły sygnały, że przesilenie jest blisko. Pisaliśmy o tym również na łamach „Moich Pieniędzy".

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy