W co inwestować? Prognozy

W portfelu budowanym na najbliższe pięć lat powinny przeważać akcje. Na razie można na nie przeznaczyć mniejszą część oszczędności i stopniowo zwiększać ten udział. Nie warto czekać, aż kursy mocno wzrosną. Zwolennicy lokat bankowych najlepiej zrobią wybierając długoterminowe depozyty o stałym oprocentowaniu

Publikacja: 04.10.2012 11:00

W co inwestować? Prognozy

Foto: Bloomberg

Za nami bardzo nieudane pięć lat na rynkach akcji. Kursy spadły średnio prawie o jedną trzecią, a w przypadku spółek małych i średnich – o połowę.

Jednak czas dekoniunktury na giełdzie prawdopodobnie dobiega końca. Dlatego już dziś powinniśmy zainteresować się bardziej ryzykownymi inwestycjami, zwłaszcza że za chwilę zyskowność lokat bankowych czy obligacji będzie mniejsza.

Rada Polityki Pieniężnej w obliczu utrzymującej się wysokiej inflacji i spadającego tempa rozwoju polskiej gospodarki nie będzie miała wyjścia i prawdopodobnie obniży stopy procentowe. Co to oznacza dla oszczędzających, nie trzeba chyba tłumaczyć.

Banki z reguły o wiele szybciej reagują na obniżki stóp, tnąc oprocentowanie lokat, niż wtedy, gdy RPP podwyższa stopy. Zresztą już teraz można zaobserwować, że banki przygotowują się do decyzji RPP.

Od dwóch miesięcy trwa walka o depozyty klientów. Banki proponują nieco wyższe oprocentowanie lokat trzymiesięcznych czy sześciomiesięcznych w obawie, że po obniżce stóp skłonność do tej formy oszczędzania zmaleje.

Dla klientów, którzy chcieliby uzyskać wyższe profity, może to być rodzaj pułapki. Zwyczajnie mogą przespać moment, gdy powinni zainwestować swoje oszczędności bardziej ryzykownie, niekoniecznie w akcje.

Dlatego przed założeniem lokaty na pewno warto podzielić pieniądze i część z nich przeznaczyć na zakup funduszy inwestycyjnych, które przynajmniej częściowo operują na giełdzie.

Wiele wskazuje na to, że dla akcji nadchodzą lepsze czasy. Nie brakuje optymistów, takich jak np. Konrad Łapiński z Total FIZ TFI, który twierdzą, że już w ciągu najbliższych dwóch lat akcje na naszej giełdzie podrożeją nawet o 100 proc. Argumentem przemawiającym za tym jest wciąż niska wycena polskich spółek zarówno pod względem wskaźnika ceny do zysku, jak i ceny do wartości księgowej.

Oczywiście zagrożeń wciąż jest wiele. Głównie dotyczą one sytuacji w Europie. Nie wiadomo, czy ostatnie działania amerykańskiego i europejskiego banku centralnego przełożą się na poprawę wskaźników gospodarczych.

Sebastian Buczek, prezes zarządu Quercus TFI, jednego z lepiej radzących sobie na rynku akcji, uważa, że w polskiej gospodarce cykliczny dołek powinien wypaść w okolicach pierwszego kwartału przyszłego roku. Jeśli tak by się stało, to biorąc pod uwagę fakt, że giełda z reguły reaguje wcześniej, już dziś inwestowanie na niej powinno być opłacalne.

Według większości analityków, w portfelu przygotowywanym na najbliższe pięć lat powinny dominować akcje. Na ich zakup warto przeznaczyć przynajmniej połowę pieniędzy (wiele zależy od akceptowanego ryzyka). Nie można też zapominać o obligacjach firm, z tym że trzeba je dobierać bardzo ostrożnie, zwracając uwagę np. na wielkość zadłużenia przedsiębiorstwa.

Zatwardziali zwolennicy lokat bankowych powinni natomiast wybierać obecnie lokaty o długim terminie i stałym oprocentowaniu.

Katarzyna Dąbrowska, BZ WBK TFI

W przypadku inwestycji pięcioletniej skoncentrowałabym się na akcjach. Po pierwsze, pozwala na to odpowiednio długi czas inwestycji, a po drugie, rentowność obligacji na naszym i na światowych rynkach jest bardzo niska (ich ceny są wysokie). Około 50 proc. portfela sugeruję przeznaczyć na akcje spółek z krajów rozwijających się. Udział tych rynków w globalnej konsumpcji i w PKB będzie rósł. Dlatego można oczekiwać, że akcje spółek działających na tych rynkach będą drożały szybciej niż akcje spółek z rynków dojrzałych. I tak 15 proc. zainwestowałabym na rynkach środkowej i wschodniej Europy (w tym w Polsce); pomimo problemów region ten wciąż ma duży potencjał wzrostu konsumpcji i zwiększania efektywności. 12,5 proc. proponuję przeznaczyć na akcje spółek tureckich. Przemawia za tym m. in. sprzyjająca struktura demograficzna społeczeństwa tureckiego, przemiany gospodarcze i dyscyplina w finansach publicznych. Kolejne 7,5 proc. środków skierowałabym na rynek rosyjski. Jest on obecnie atrakcyjnie wyceniany, szczególnie biorąc pod uwagę inne rynki lub ceny ropy. Wreszcie 15 proc. portfela proponuję przeznaczyć na inne globalne rynki wschodzące. Drugą połowę portfela podzieliłabym między: akcje spółek z rynków rozwiniętych (20 proc.); fundusz obligacji korporacyjnych (20 proc.) – ze względu na wyższy niż w przypadku obligacji skarbowych potencjał zysku; rezerwę gotówkową przeznaczoną na okazje inwestycyjne (10 proc.). —JAM

Tomasz Kołodziejak, wiceprezes Go TFI

W perspektywie najbliższych pięciu lat inwestorom poszukującym w miarę stabilnych lokat przynoszących atrakcyjny, systematyczny dochód proponowalibyśmy zdywersyfikowany portfel złożony ze spółek regularnie płacących dywidendy oraz z obligacji korporacyjnych emitowanych przez duże przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji rynkowej, również zagraniczne. Jeśli chodzi o wytypowanie spółek dywidendowych notowanych na polskim rynku, wybór jest dość łatwy. Wystarczy przejrzeć akcjonariat. Tam, gdzie znaczącym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, możemy się spodziewać ponadprzeciętnych stóp dywidendy. Ta prawidłowość utrzymywała się w ostatnich latach i nic nie wskazuje, żeby miało się to zmienić (potrzeby budżetu wciąż rosną). Inwestorzy akceptujący wyższe ryzyko powinni rozważyć ulokowanie części środków w akcje średnich spółek mających znaczący udział eksportu w sprzedaży, takich jak np. Amica. Takie firmy zdecydowanie najszybciej odczują poprawę sytuacji gospodarczej, do czego w naszej ocenie zapewne dojdzie w ciągu najbliższych pięciu lat. Eksporterzy są w mniejszym stopniu uzależnieni od popytu wewnętrznego w naszym kraju i niekorzystnych zmian demograficznych w Polsce. W ostatnim czasie daje się zauważyć bardzo silny wzrost cen żywności. Tendencja ta prawdopodobnie się utrzyma. Biorąc to pod uwagę, można się spodziewać, że ponadprzeciętnie zyskowną inwestycją będą akcje producentów żywności z dużym udziałem eksportu. W warunkach inflacji naturalną lokatą wydają się także kruszce szlachetne ze złotem na czele. Sugerujemy ulokowanie w te aktywa niewielkiej części portfela. Przy czym bardzo uważnie trzeba przeanalizować formę inwestycji, gdyż dostępne w kraju produkty oparte na złocie bardzo często obciążone są drakońskimi prowizjami pośredników.     —JAM

Za nami bardzo nieudane pięć lat na rynkach akcji. Kursy spadły średnio prawie o jedną trzecią, a w przypadku spółek małych i średnich – o połowę.

Jednak czas dekoniunktury na giełdzie prawdopodobnie dobiega końca. Dlatego już dziś powinniśmy zainteresować się bardziej ryzykownymi inwestycjami, zwłaszcza że za chwilę zyskowność lokat bankowych czy obligacji będzie mniejsza.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy