Złoty korzystał na umocnieniu euro wobec dolara po publikacji zaskakująco dobrych danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech. Do kupowania naszego pieniądza zachęcały też nieco lepsze, niż zakładano, informacje o październikowej koniunkturze w przemyśle. W dołku, ok. godz. 11, euro kosztowało ok. 4,12 zł, a dolar 3,17 zł.

Druga część notowań przyniosła najpierw lekkie osłabienie złotego, w ślad za euro, gdy okazało się, że bezrobocie w strefie euro wzrosło do 11,6 proc. Po południu kurs złotego wobec innych walut wahał się w wąskich przedziałach wokół zamknięć z wcześniejszego dnia.

Na finiszu za euro płacono nieco ponad 4,13 zł, czyli 0,1 proc. więcej niż we wtorek. Szwajcarski frank podrożał o 0,2 proc., do przeszło 3,42 zł, a dolar o 0,15 proc., do niespełna 3,19 zł.

Na rynku międzybankowym inwestorzy po kilku dniach przerwy znowu zaczęli kupować polskie obligacje. Dzięki temu oprocentowanie papierów dziesięcioletnich spadło do 4,55 proc. (z 4,62 proc.), a pięcioletnich do 4,06 proc. (4,11 proc.). Rentowność dwulatek zmalała do 3,82 proc. (3,86 proc.).