Nowe monety po staremu

Szykują się duże zmiany dla kolekcjonerów. Czy pod oddziałami NBP znowu ustawią się kolejki?

Publikacja: 21.02.2014 11:59

Nowe monety po staremu

Foto: NBP

Po czterech latach sprzedaży monet na zasadach  aukcji Narodowy Bank Polski wraca do tradycyjnego systemu dystrybucji. - Rezygnujemy z serwisu aukcyjnego Kolekcjoner. Od marca monety będzie można kupić w oddziałach NBP i banków komercyjnych, w sklepach numizmatycznych  i w naszym sklepie internetowym – mówi „Rz" Barbara Jaroszek, zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP.

Spekulacje Sokołami

Wprowadzony w 2010 r. serwis aukcyjny miał stworzyć równe szanse dla indywidualnych kolekcjonerów i firm dystrybucyjnych. Odtąd każdy miał szansę kupić monetę po wylicytowanej  wcześniej cenie. NBP chciał w ten sposób m.in. zapobiec spekulacyjnym wzrostom cen. Zdarzało się bowiem, że dystrybutorzy w poszukiwaniu zysków, nakręcali popyt na pewne serie monet, które osiągały potem astronomiczne ceny.

Tak było w  2008 r., kiedy NBP wypuścił srebrną monetę Sokół wędrowny, której cena emisyjna wynosiła 91 zł.  Pod oddziałami banku centralnego ustawiały się kolejki, a w jedną noc wartość monety wzrosła do 400 zł. Inny przykład - jedna z najpopularniejszych monet, z serii Szlak Bursztynowy, osiągnęła wartość 2,5 tys. zł.  NBP wyemitował ją w 2001 r. z ceną 61 zł. Jak duże emocje budzą monety widać też było dwa lata temu, kiedy setki osób stało w kolejkach po pamiątkowe monety z okazji mistrzostw Europy w piłkę nożną Euro2012.

Jednak przeniesienie dystrybucji monet do sieci  zamiast ułatwić życie kolekcjonerom szybko stało się problemem. Zwłaszcza dla osób starszych, które nie nadążały za technologicznymi nowinkami. Już samo zarejestrowanie się w systemie i zarządzanie nim zniechęciło część fanów cennych monet. Narzekały też firmy, które zajmowały się sprzedażą numizmatów. Jeśli danej monety nie starczyło na aukcji, nie znalazła się potem w sklepie, więc nie dała zarobić.

Kontrowersje wzbudzał też sam mechanizm ustalania ceny. – Ani dystrybutorzy, ani indywidualni klienci nie chcieli deklarować kupna monety, zanim poznali jej cenę. System aukcyjny był nieporozumieniem i spowodował, że rynek stopniowo zamierał – mówi Adam Zieliński, dyrektor Skarbnicy Narodowej, dystrybutora monet kolekcjonerskich w Polsce.

Powrót do starych zasad ma ożywić rynek. Od marca cenę emisyjną monet, taką samą dla wszystkich, będzie ustalał NBP. Firmy, które zajmują się sprzedażą numizmatów otrzymają rabaty. Co składa się na cenę monety? Przede wszystkim kurs złota lub srebra, ale też koszty produkcji i marża banku. NBP nie podaje ile zarabia na sprzedaży monet kolekcjonerskich, ale zapewnia, że nie są to kokosy.

Zyskają ?pasjonaci

Zmiany systemu sprzedaży numizmatów dobrze oceniają kolekcjonerzy. – Jedna ustalona przez NBP cena monety sprawi,  że koniunktura nie będzie sztucznie nakręcana, a rynek się uspokoi. Zostaną na nim prawdziwi kolekcjonerzy, a nie spekulanci, którzy upatrują w kolekcjonerstwie jedynie szansy na zysk – mówi Zbigniew Nestorowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego.

Korzystne dla indywidualnych kolekcjonerów będzie też ograniczanie przez NBP nakładu monet.  - Oceniamy, że w Polsce jest maksymalnie 15 tysięcy kolekcjonerów, więc wielkość emisji niektórych serii rzędu 130-150 tysięcy to był absurd. Wiele monet zalegało w magazynach i traciło na wartości. To powodowało, że ludzie zniechęcali się do numizmatyki – mówi Nestorowicz.

NBP podaje, że obecnie średni nakład srebrnej monety  kolekcjonerskiej to 30 tys. sztuk. Zgodnie z nowymi zasadami monety w NBP będzie można kupić tylko w ciągu dwóch lat od ich emisji. Po tym czasie niesprzedany nakład będzie wycofany, a materiał przerabiany na nowe znaki pieniężne.

Zmiany podaży mogą za to uderzyć w zyski hurtowników, którzy narzekają z kolei, że NBP emituje za mało monet. - Nakłady są niewspółmiernie niskie do naszych oczekiwań. Bywa, że zamiast 1500 monet otrzymujemy tylko 250. To utrudnia nam dotarcie do większej liczby odbiorców. Poza tym rodzi nadużycia, ponieważ są dystrybutorzy, którzy zakładają kilka spółek tylko po to, aby uzyskać większy przydział – mówi Zieliński.

Niewykluczone, że w kolejnych miesiącach pod oddziałami NBP znów zaczną ustawiać się kolejki. - Zdajemy sobie sprawę, że po wprowadzeniu nowych zasad rynek będzie nas testował. Dlatego kluczowe jest, aby w pierwszych miesiącach po emisji  ceny rynkowe nie odbiegały od cen emisyjnych. Podaliśmy już ceny emisyjne pierwszych monet. Kolekcjonerzy przyjęli je ze spokojem. Ufamy, że nowy system najpierw zrównoważy rynek numizmatyczny, a potem pozwoli na jego stopniowy lecz trwały wzrost – mówi Barbara Jaroszek.

Po czterech latach sprzedaży monet na zasadach  aukcji Narodowy Bank Polski wraca do tradycyjnego systemu dystrybucji. - Rezygnujemy z serwisu aukcyjnego Kolekcjoner. Od marca monety będzie można kupić w oddziałach NBP i banków komercyjnych, w sklepach numizmatycznych  i w naszym sklepie internetowym – mówi „Rz" Barbara Jaroszek, zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP.

Spekulacje Sokołami

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy