Zdaniem ekspertów inwestorzy giełdowi z rezerwą powinni podchodzić do rekomendacji wydawanych przez biura maklerskie, a szczególnie do samych zaleceń typu „kupuj", „sprzedaj" lub „trzymaj". Tym bardziej że te zalecenia mogą być skrajnie różne.
Przykład to rekomendacje wydane w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dla banku PKO BP. HSBC Securities uważa, że inwestorzy powinni przeważać w portfelu papiery tego banku (zwiększyć ich udział), bo kurs wzrośnie z obecnych 40,5 zł do 47,3 zł. Natomiast firma Barclays radzi inwestorom, aby niedoważać (zmniejszyć udział) akcje PKO BP, bo za rok będą kosztować mniej niż teraz (39 zł).
– Duża rozbieżność w rekomendacjach różnych biur wynika głównie ze sposobu wyceny aktywów akcyjnych. Najczęściej stosowana metoda to wycena na podstawie zdyskontowanych przepływów pieniężnych. Jej głównym minusem jest duża wrażliwość na przyjęte do modelu parametry – mówi Przemysław Miedziocha, makler papierów wartościowych DM mBanku.
Według niego nawet małe odchylenie w założonych przez analityka parametrach (np. stopa ryzyka, prognozowany wzrost przychodów czy przyszła cena surowców) może skutkować znaczącą zmianą szacowanej wartości akcji.
– Badania statystyczne wyników zaleceń inwestycyjnych, zarówno na polskim, jak i na dojrzałych rynkach, nie potwierdzają ich ponadprzeciętnej skuteczności, oczywiście biorąc pod uwagę ogół publikowanych raportów – mówi Tomasz Bogusławski z Banku Pekao.