W ubiegłym tygodniu Europejski Bank Centralny (EBC) obniżył stopy procentowe i poczynił inne kroki wspierające płynności w sektorze bankowym. Stopa depozytowa jest już ujemna. A to oznacza, że banki komercyjne muszą dopłacać do depozytów trzymanych w banku centralnym.
Jak te działania EBC wpłyną na zachowanie rynków akcji i obligacji? Tuż po ogłoszeniu decyzji ceny akcji na rynkach europejskich wzrosły. Czy ta pozytywna tendencja ma szansę się utrzymać? Według analityków jest to bardzo prawdopodobne, ale trzeba też brać pod uwagę ryzyko, że akcja pobudzenia europejskiej gospodarki może się nie udać.
Nie ma gwarancji powodzenia
– Trzeba pamiętać, że jednym z głównych celów ostatnich decyzji ECB jest pobudzenie akcji kredytowej i obniżenie niechęci do ryzyka. W teorii bowiem ujemna stopa depozytów powinna być zachętą dla banków do wycofania pieniędzy z rachunku banku centralnego i skierowania ich do finansowania na przykład przedsiębiorstw. Wartość depozytów na rachunku ECB jest jednak stosunkowo niska, a nie widać żadnych wewnętrznych czynników, które mogłyby wskazywać, że bankierzy zwiększą akcję kredytową – uważa Jarosław Niedzielewski, główny analityk Investors TFI.
Jego zdaniem, o ile w USA wartość zadłużenia firm i gospodarstw domowych przekroczyła już poziom z 2008 roku, o tyle w Europie banki zmniejszyły swoje aktywa, jednocześnie podnosząc kapitał.
– Prezesowi Mario Draghi może więc nie udać się to, co w USA udało się Bernardowi Bernankemu. Inwestorzy tymczasem chyba za mocno uwierzyli, że prezesowi ECB uda się rozruszać wspólnotową gospodarkę. Mogą się rozczarować, gdy okaże się, że zadanie to nie jest wcale takie łatwe. Jednak jeśli banki w Europie zaczną pożyczać, spółki ze strefy euro powinny zachowywać się lepiej niż amerykańskie, ponieważ mają znacznie więcej miejsca na poprawę przychodów, marż, a tym samym zysków – uważa Jarosław Niedzielewski.