Bank Millennium zachęca do wzięcia na rok promocyjnej Pożyczki 3, 2, 1 podkreślając, że jej oprocentowanie wynosi 3 proc., a prowizja tylko 2 proc. Propozycja jest atrakcyjna, ale reklamowane niskie parametry nie oznaczają, że oferta jest najtańsza.
W Banku Millennium największym kosztem jest składka za ubezpieczenie kredytu; wynosi 0,3 proc. miesięcznie, a to przy pożyczce 5 tys. zł udzielonej na rok da 180 zł. Opłata jest pobierana z góry za cały okres kredytowania i doliczana do kwoty pożyczki. Powiększa też rzeczywistą roczną stopę oprocentowania, która – jak wynika z danych zebranych przez Comperię.pl – wynosi 14,09 proc.
Nie jest to wprawdzie dużo, ale ING Bank Śląski ma ofertę atrakcyjniejszą, przynajmniej dla tych, którzy wezmą pożyczkę konsolidacyjną (czyli przeniosą zadłużenie z innych banków) przekraczającą 4 tys. zł. Miesięczna rata pożyczki będzie tu o ok. 10 zł niższa niż w Banku Millennium. To w skali roku da 120 zł. Taniej jest również w Nest Banku (Nest Gotówka na Klik).
Liczy się tylko RRSO
Teoretycznie klienci, którzy przez rok nie zadłużali się w Millennium, bo taki jest warunek uzyskania Pożyczki 3, 2, 1, i zadłużą się teraz w trakcie promocji trwającej do 1 kwietnia, mają szanse na negocjacje. Bank zapewnia w informacji prasowej, że jeżeli w ciągu 30 dni po zawarciu umowy klient znajdzie tańszą ofertę dla tej samej kwoty i okresu kredytowania, oprocentowanie zostanie obniżone. Bank zwróci też różnicę wynikającą z porównania odsetek. W regulaminie jest jednak mowa tylko o gwarancji najniższego oprocentowania, a akurat to jest faktycznie najniższe.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już nakazał, by w reklamach pokazywać wszystkie dane dotyczące kosztów kredytów, a więc rzeczywistą roczną stopę oprocentowania. I to RRSO, a nie sama stawka nominalna powinna być podstawą wyboru oferty. Zwłaszcza że mimo niskich stóp procentowych różnice między kredytami są bardzo duże.