Chociaż eksperci mają inny pogląd co do tego, czy tego rodzaju stymulowanie przekłada się na szeroko zakrojony wzrost gospodarczy, to dwie rzeczy nie ulegają żadnej wątpliwości: zalew pieniądza powstrzymał globalny kryzys finansowy i pomógł wywindować ceny akcji i obligacji na rekordowe poziomy.
Teraz bankierzy centrali są przekonani, że ich gospodarki już wystarczająco okrzepły i dadzą sobie radę przy nieco słabszych bodźcach. Biuro Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych zrobiło pierwszy ruch już w październiku – właśnie wtedy bank postanowił nie rolować części wartych 4,5 biliona dolarów obligacji trzymanych w swoim bilansie. Co prawda Europejski Bank Centralny wciąż jeszcze kupuje papiery rządowe i korporacyjne, ale ostatnio nakreślił plan ograniczania – począwszy od stycznia - tej działalności. A ponieważ prezydent Chin Xi Jinping skupił się teraz na rozładowywaniu ryzyk finansowych, to oczekuje się, że i w Państwie Środka rozpocznie się wyhamowywanie wzrostu akcji kredytowej.