Szefowi rządu nie pozostało więc nic innego, jak po cichu wycofać się z tej deklaracji. Świetne wyniki gospodarcze Polski w ubiegłym roku – ekonomiści szacują, że w czwartym kwartale 2009 r. gospodarka rosła w tempie 3,1 proc. – mogą skłonić premiera do złożenia Polakom kolejnej obietnicy. W najbliższy piątek na specjalnej konferencji chce on skomentować wynik
PKB za cały 2009 r., który 28 stycznia poda do publicznej wiadomości GUS, i zadeklarować, że unijna waluta mogłaby zastąpić złotego być może nawet już w 2015 r.
Dobre dane makroekonomiczne wzmacniające odbiór unikatowej w skali Europy odporności Polski na krach finansowy dojrzałych gospodarek mogą spowodować zwyżkę bardziej przychylnych nastrojów inwestorów wobec polskiej waluty. Tym samym złoty ma szansę się umocnić, dając sygnał, że rynek zaakceptował „śmiały program reform”, jak określą go zapewne autorzy.
Ekonomiści podkreślają jednak, że agencji ratingowych do podwyższenia naszej oceny kredytowej same deklaracje nie przekonają. By znaleźć się w klubie bogatszych państw, reformy są konieczne.