Budżetówka protestuje, bo chce zarabiać więcej

Publikacja: 19.01.2008 02:20

Budżetówka protestuje, bo chce zarabiać więcej

Foto: Rzeczpospolita

Żądania płacowe różnych grup zawodowych nabierają rozpędu. Skala roszczeń waha się od 200 zł do 1,5 tys. zł dla jednego zatrudnionego. Gdyby wszystkie miały zostać spełnione, potrzeba by było ok. 13,7 mld zł.W projekcie tegorocznego budżetu zagwarantowano wzrost płac o blisko 10 proc. dla sfery budżetowej, wliczając w to skutki obniżenia składki rentowej. Okazało się jednak, że dla części zainteresowanych jest to zaledwie 50 – 100 zł miesięcznie. Żądania znów odżyły, tym bardziej że bezpośrednie negocjacje z pracodawcami nie przynoszą rezultatu.

W piątek do Warszawy przyjechali nauczyciele demonstrować przed siedzibą premiera. W sprawach płac są nieugięci, oczekują zwiększenia nakładów na ten cel o 3 mld zł. – Pieniądze leżą w funduszu MEN przeznaczonym na badania, który zapewne nie jest wykorzystywany w całości, a także w funduszu pracy – mówi przewodniczącego Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Gorzej z odpowiedzią na pytanie, skąd wziąć pieniądze dla pozostałych protestujących. Wzrostu wynagrodzeń domagają się przecież także pielęgniarki. Jeśli nie dostaną 500 zł więcej, zapowiadają, że będą odchodzić od łóżek pacjentów.

Największe oczekiwania związane ze wzrostem pensji mają lekarze. Po nich rękę po duże pieniądze wyciągają nauczyciele i pielęgniarki. Zdaniem ekonomistów fala protestów i roszczeń nasili się na wiosnę.

Protestują już celnicy, a wkrótce mogą do nich dołączyć pracownicy skarbówki. Żądają 1,5 tys. zł podwyżki i nie mają zamiaru obniżać roszczeń, zwłaszcza że obecnie najniższa pensja wynosi tam 980 zł. Trochę lepiej sytuacja wygląda w przypadku pracowników państwowych przedsiębiorstw. Jerzy Kędzierski, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP, uważa, że powinni uzyskać porozumienie przy 10-procentowych podwyżkach.

Ponad 100 tys. górników już praktycznie uzyskało satysfakcjonujące ich obietnice, ostatni bój toczy 2,5 tys. pracowników kopalni Budryk. Jak wynika z wyliczeń samych spółek węglowych, przyszłoroczne wydatki na wynagrodzenia będą o ok. 775 mln zł wyższe. To ogromne kwoty. Eksperci mają wątpliwości, czy uda się znaleźć źródło tych dodatkowych wydatków. Czekają nas albo kolejne podwyżki cen węgla, albo straty kopalni.

Porozumienia podpisują także lekarze, którzy zdają sobie sprawę, że nie każdy ich postulat jest realny. Andrzej Włodarczyk z Naczelnej Izby Lekarskiej uważa, że trzeba ograniczyć wysokość postulatów do realnych rozmiarów. – Poza tym najpierw trzeba przeprowadzić reformy uszczelniające system, tak aby miliardy złotych nie wypływały nie wiadomo na co, a potem przystąpić do realizacji żądań – stwierdził Włodarczyk. – Gdy to zostanie zrobione, za dwa lata lekarze i pielęgniarki będą zarabiać tyle, ile chcą.

Do grona walczących o podwyżki dołączyli ostatnio sędziowie. Liczą się jednak z tym, że na spełnienie żądań będą musieli poczekać do 2009 r.

Żądania płacowe różnych grup zawodowych nabierają rozpędu. Skala roszczeń waha się od 200 zł do 1,5 tys. zł dla jednego zatrudnionego. Gdyby wszystkie miały zostać spełnione, potrzeba by było ok. 13,7 mld zł.W projekcie tegorocznego budżetu zagwarantowano wzrost płac o blisko 10 proc. dla sfery budżetowej, wliczając w to skutki obniżenia składki rentowej. Okazało się jednak, że dla części zainteresowanych jest to zaledwie 50 – 100 zł miesięcznie. Żądania znów odżyły, tym bardziej że bezpośrednie negocjacje z pracodawcami nie przynoszą rezultatu.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy