Zamknięcie nastąpiło ponad 2 proc. poniżej poziomu z czwartku. Wskaźniki mniejszych spółek, zwłaszcza mWIG40, poniosły mniejsze straty. Wobec spadkowego charakteru sesji pocieszające były małe obroty.
O godz. 14 ogłoszono dane o inflacji w Polsce. Zamiast oczekiwanych 4,1 proc. było 4,3 proc. Wyższa od prognozowanych była też dynamika płac. Zaraz potem WIG20 dość ostro zanurkował. Mniejszy wpływ na sytuację na parkiecie miały dane o nastrojach konsumentów w USA z godz. 16. Zamiast spodziewanych 76,6 pkt było 69,6 pkt. Różnica duża, ale po pamiętnym spadku wskaźnika ISM dla usług w zeszłym tygodniu inwestorzy uodpornili się na wahania klimatu w gospodarce.
Długoterminowe perspektywy nie są optymistyczne. Dotyczy to zarówno WIG20, jak i S&P500. Podczas styczniowej fali wyprzedaży przełamały one wiele barier, powodując zmianę długoterminowych trendów na spadkowe. S&P500 znalazł się tuż poniżej kluczowej bariery (1380 – 1400 pkt) stanowiącej dolne ograniczenie zeszłorocznej konsolidacji. Powrót powyżej tego przedziału byłby pozytywnym sygnałem, ale nie wiadomo, czy i kiedy to nastąpi. W przypadku polskich indeksów sytuacja wygląda gorzej, bo dystans do istotnych barier jest większy. Np. w przypadku WIG20 anulowanie niekorzystnych sygnałów nastąpiłoby w razie powrotu powyżej 3400 pkt.
Marcin Lachowski, BM Banku BGŻ