Warszawskie indeksy poradziły sobie w piątek dość dobrze. Przynajmniej w porównaniu z tym, co się działo w Stanach Zjednoczonych. WIG20 stracił 0,9 proc., WIG spadł o 0,4 proc. Tymczasem w Nowym Jorku wskaźnik Standard & Poor’s stracił na zamknięciu aż 2,3 proc.
Nastroje na światowych rynkach znacznie się pogorszyły tuż po godz. 14. polskiego czasu. Wtedy pojawiła się informacja, że jeden z największych banków inwestycyjnych świata Bear Stearns ma problemy z płynnością. Otrzymał dofinansowanie od innego banku JP Morgan oraz Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku. Akcje BS taniały w pewnym momencie o 50 proc. Indeksy na Wall Street zanurkowały.
W Polsce notowania banków nie wypadły źle. Indeks sektora spadł o 0,7 proc., czyli mniej od średniej. Najwięcej, bo o 3,4 proc., staniały papiery BRE. Dużo lepiej poradziły sobie największe banki – Pekao i PKO BP. Było to o niebo lepiej niż na Zachodzie, gdzie największe instytucje finansowe – takie jak Barclays, HSBC czy UBS – mocno traciły. W ostatnich tygodniach branża bankowa na polskiej giełdzie wypadała słabo i w ostatnich dniach nastąpiło odbicie. W ciągu tygodnia indeks WIG Banki zyskał ponad 3 proc.
Najsłabiej wypadła w piątek branża mediów. Papiery TVN straciły 2 proc., a Agory aż 2,7 proc.
Podczas ostatniej sesji tygodnia, tak jak w poprzednich dniach, obroty na parkiecie były niskie i nieznacznie tylko przekroczyły miliard złotych. Pokazuje to, że wielu inwestorów wstrzymuje się z decyzjami co do kupna lub sprzedaży akcji. Dotyczy to przede wszystkim krajowych graczy. W piątek aż 80 proc. obrotu skupiło się na akcjach spółek wchodzących w skład indeksu WIG20. Handel papierami małych i średnich firm niemal zamarł.