Ostatnia sesja tygodnia zaczęła się obiecująco. Indeksy wystrzeliły w górę, jednak pary wystarczyło tylko do południa. Tak było zarówno na giełdzie warszawskiej, jak i na parkietach europejskich. Powodem były informacje z największych koncernów na świecie – General Electric (patrz analiza poniżej). Spółka podała rozczarowujące wyniki kwartalne i obniżyła prognozy dotyczące całego roku. GE jest kolejną po koncernie Alcoa firmą, która nie zachwyciła wynikami. W Europie akcje potaniały średnio o 1,2 proc. W USA sesja zakończyła się ponad 2-proc. spadkami. W Warszawie początkowo spadki były porównywalne do tych z zachodniej Europy. Po południu nastąpiło jednak tąpnięcie i WIG20 ostatecznie powędrował o 3,2 proc. w dół. Mimo tak głębokiej przeceny chętnych do zakupów zabrakło. Wzrost poziomu obrotów do przeszło 1,4 mld zł wskazuje raczej, że spora grupa inwestorów postanowiła spędzić weekend bez akcji. Negatywny wpływ na indeks miały przede wszystkim firmy paliwowe, które wczoraj ocenili analitycy Deutsche Banku. W raporcie obniżyli z „trzymaj” do „sprzedaj” rekomendację dla papierów grupy Lotos i PGNiG. Cena docelowa została ustalona odpowiednio na 31,5 zł i 4,1 zł. Akcje Lotosu potaniały o 4, a PGNiG o ponad 6 proc. Na kurs PGNiG negatywny wpływ miała też decyzja URE, który zatwierdził niższe, niż oczekiwał rynek, podwyżki taryf gazowych. Z kolei dla papierów PKN Orlen analitycy Deutsche Banku utrzymali rekomendację „kupuj”, obniżając jednak cenę docelową o 3 zł, do 47 zł. Notowania PKN poszły w dół o 3,7 proc. Polskim akcjom nie pomogła pozytywna rekomendacja banku Morgan Stanley, który zalecił zwiększenie zaangażowania w polskie akcje kosztem papierów węgierskich i tureckich.